Jesteśmy już blisko Bonifacio, ale jeszcze odbijamy w lewo. Zanim dotrzemy na skrajny południowy cypel Korsyki, chcemy rzucić okiem na okolice Porto-Vecchio. Stary Port leży w głębi zatoki o takiej samej nazwie. Nie kierujemy się do miasta, tylko na przeciwległy brzeg zatoki.
Mimo korzystnego położenia, rejon ten nie oferował sprzyjających do osiedlania się warunków. Był to zawsze obszar malaryczny. Dopiero w połowie XX wieku DDT rozwiązało problem. Do tego czasu ludność spędzała nad zatoką okres zimowy, w lecie wracając na wyżej położone tereny - górskie zbocza powyżej Porto Vecchio, cieszące się specyficzną sławą.
To tutaj pośród gęstych zarośli makii ukrywało się najwięcej wyjętych spod prawa. To tutaj wykształcił się tradycyjny honor korsykański, który w swej najbardziej jaskrawej formie potrafił doprowadzić do wykrwawienia się całych wiosek w wyniku odwiecznej wendetty.
Gustaw Flaubert pozostawał pod urokiem ludzi wyjętych spod prawa - dla niego uosobiali oni prawdziwą wolność. Z kolei Honore de Balzac w listach do Eweliny Hańskiej to się rozrzewniał nad "jednym z najpiękniejszych miejsc na ziemi", to znów określał Korsykę, jako "miejsce na końcu świata" - tajemnicze i wrogie, zamieszkane przez dzikich i podejrzliwych ludzi, izolujących się od wpływów obcego im świata spoza wyspy.
Dla mnie jednak najbardziej związanym z Korsyką francuskim pisarzem pozostanie Prosper Merimee. Wspomniałem już o nim w poprzednich odcinkach tej relacji, ale nie mówiłem wtedy o jego twórczości literackiej. Pod wpływem pobytu na wyspie, a także relacji wcześniejszych podróżników, Merimee napisał kilka opowiadań, których miejscem akcji jest Korsyka, a bohaterami jej mieszkańcy, opisani w sposób do bólu realistyczny. Najsłynniejsze opowiadania, to "Kolomba" oraz "Mateo Falcone".
Zetknąłem się z jego twórczością jakieś dwadzieścia lat temu, na długo przed myślą, że kiedyś i ja zawitam na Korsykę. Opowiadania "Mateo Falcone" nie zapomnę nigdy. Podejrzewam, że nie jest ono zbyt szeroko znane w Polsce, chociaż, może się mylę. Tak czy owak - gorąco polecam jego lekturę.
Jeżeli ktoś nie zna, a chciałby się z grubsza tylko zapoznać, to mógłbym się postarać w bardzo skrótowy sposób opisać, o co chodzi. Ale i tak - zachęcam do przeczytania. Zakładam, że ukazało się również w polskim tłumaczeniu.
A teraz dokończmy kurs wzdłuż wybrzeży Golfe de Porto-Vecchio.
U wylotu zatoki czuwa latarnia morska na Punta di a Chiappa.