napisał(a) Franz » 08.09.2011 14:45
Wchodzimy na czyjeś pastwisko, przez które prowadzi w miarę wyraźna ścieżka, kierując nas w stronę coraz bliższych zarośli. Ale jeszcze zanim do nich dojdziemy - ogrodzone płotem z siatki - stoją one. Menhiry z Caurii. Pojęcie to obejmuje kilka stanowisk archeologicznych - Alignement de Stantari, Alignements de Renaju oraz Dolmen de Fontanaccia.
Czy mówiłem już, skąd się wzięła nazwa "menhir"? Pewnie jeszcze nie. A więc czas to wyjaśnić. W języku bretońskim (dla przypomnienia: Bretania obejmuje skrajny, północno-zachodni półwysep Francji) "men" oznacza "kamień", a "hir" - "długi". Stąd mamy słowo "men-hir", stosowane do tych sterczących, smukłych głazów.
Chociaż ich falliczny kształt nie podlega dyskusji, tutejsze bywają często wyposażone w dodatkowe atrybuty. Wprawdzie erozja częstokroć zamazała już wyrzeźbione tysiące lat temu kształty, ale wprawne oko odróżni zwykłych
Stantari (Skamieniali) od dzierżących miecze i sztylety
Palladini. Nieco łatwiej przychodzi wyróżnić czasami rysy twarzy.
Kiedyś uważano, że technika stawiania kamiennych monolitów dotarła ze wschodniej części basenu Morza Śródziemnego. Okazało się jednak, że najstarsze zabytki kultury megalitycznej na zachodzie Europy (Bretania, Anglia, Irlandia) nie ustępują wiekiem egipskim piramidom. Ba! Niektóre są od nich starsze.
Na Korsyce zaś zaczęto je stawiać ponad 5500 lat temu. Zachował się w szczątkowej postaci ich czerwony kolor - były malowane farbą wyrabianą z hematytu bądź ochry.