Alternatywą było siedzieć u dentysty.
Tu było mniej strasznie ...
******************************************
******************************************
Byka z a rogi, czyli spotkanie z przeszłością ...
Temat, dla mnie, tak ciężki, że dopiero niedawno zdecydowałem się odwiedzić to miejsce.
W sumie to czułem potem pewien niedosyt, ale na podsumowanie czas jeszcze będzie. Tak samo pewien problem stanowi dla mnie ustosunkowanie się do rzeczy, które zobaczyłem, ale doszedłem do wniosku, że to i tak nie ważne, a więc posłużę tylko jako przewodnik po tym nietypowym muzeum.
Muzeum Powstania Warszawskiego otwarto dzień przed sześćdziesiąta rocznicę wybuchu Powstania.
O potrzebie jego powstania niech świadczy fakt, że prace rozpoczęły się w kwietniu 2004 i w ciągu następnych czterech miesięcy prowadzone były na trzy zmiany, 24 godziny na dobę.
Muzeum powstało w dawnej Elektrowni Tramwajowej przy ul. Okopowej 28, co przywróciło świetność jednemu z nielicznych już w mieście zabytków architektury przemysłowej.
Historyczną Elektrownię wybudowano w latach 1904-1908. Mocno uszkodzona we wrześniu 1939 roku, w Powstaniu, do 6 sierpnia, była bastionem, w którym bronili się żołnierze Kedywu, cały czas dostarczając prąd do sieci.
Niestety, 6 sierpnia, wkroczyli Niemcy i rozstrzelali całą cywilną załogę Elektrowni.
Później, w pobliżu, toczyły się zaciekłe walki o utrzymanie tzw. "twardego frontu".
Wraz z upadkiem powstania Niemcy zbombardowali teren wolskiej Elektrowni, a ocalałe mury wysadzili.
Po wojnie, w części ocalałych budynków, urządzono kotłownię i dopiero decyzja o umiejscowieniu tu Muzeum pozwoliła na przywrócenie dawnej postaci starym budynkom.
Niedziela jest dniem wolnym od opłat na za zwiedzanie, ale, dla odmiany, wykorzystywane jest to przez całą masę ludzi i wycieczek, a w wakacje, pewnie, jeszcze się to nawarstwi, dlatego warto chyba odżałować te pare złotych i podjechać tu w tygodniu.
Mz na spokojne przejście przez całe muzeum powinno wystarczyć około 3 godzin, ale to pod warunkiem, że pominiemy większość multimedialnych atrakcji, typu wspomnienia, filmy, pokazy zdjęć.
Jeżeli chcielibyście obejrzeć i wysłuchać wszystko, to, przy dobrym układzie (przecież nie zawsze traficie idealnie na początek prezentacji, czy filmu), zajmie wam to około 6 godzin. Na terenie jest barek, jest kilka miejsc, gdzie można usiąść i odpocząć.
Oczywiście ze wszechobecnymi współtowarzyszami zwiedzania.
Zwiedzanie warto rozpocząć od głównej bramy.
Na wprost znajduje się mały budynek kas biletowych, za nim, po lewej stronie, rzadko odwiedzany przez zwiedzających, ukryty za budynkiem administracji, znany już Wam z opowiadań Damiana bunkier niemiecki, typu Tobruk.
Tego typu umocnienia Niemcy budowali w całej Polsce. Do dziś jeszcze są znajdowane w czasie prac remontowych na terenie całej Warszawy (ostatnio, przy okazji remontów torów tramwajowych, odkopano - i zasypano z powrotem, ze względu na kłopoty z wydobyciem)
w samym centrum, na placu Zbawiciela w Warszawie.
Warto tu zajrzeć, choćby po to, żeby się przekonać, ile pracy musieli włożyć chłopaki
w Krakowie, żeby odkopać i oczyścić takie cudo na Szlaku historyczno - edukacyjny "Stellung - Proszowice".
Jeśli już doszliście tutaj, to myślę, że warto odbyc teraz spacer wzdłuż Muru Pamięci, na którym wyryto blisko 11 tysięcy nazwisk poległych w Powstaniu żołnierzy Armii Krajowej.
Dla osób szukających bliskich lub znajomych wyłożone są specjalne księgi, pozwalające na uchwycenie klucza, w jakim ułożone są nazwiska Powstańców.
Mur Wolności rozgranicza dwie strefy: Park Wolności oraz plenerową galerię Mur Sztuki, gdzie również warto zajrzeć, ale najpierw przejdźmy się wzdłuż Muru Pamięci, który to spacer dokończymy w następnym odcinku.