A tam, pracowity ... Samo się pisze
Zresztą z czasem też krucho, bo niewiele zwiedziliśmy wtedy. Nie planowałem tego Nieborowa i trafiliśmy tam zamiast do skansenu pod Łowiczem.
Okazało się, ze to błąd, że nie poświęciliśmy mu więcej czasu, ale ...
Namawiam małżonkę, żeby na Boże Ciało wyskoczyć do Łowicza, to pewnie byśmy uzupełnili braki
*******************************************
Wracamy w kierunku Pałacu, gdzie rozkładają się wspaniałe klomby oraz, wspominane już kolejne rzeźby i obeliski.
Tutaj też znajduje się jeden z dwóch najstarszych, a prawdopodobnie najstarszy, z rosnących w Polsce platanów:
Przez chwile czujemy się jak w Breli
Przed nami otwierają się kolejne części ogrodu, wraz ze wspaniałym stawem, ale dziewczyny są już zmęczone.
To miał być krótki wypad, odpoczynek po pracy i w czasie sesji, a zrobiła się potężna eskapada.
Rezygnujemy z dalszego zwiedzania i zaczynamy powrót.
Pałac obeszliśmy dookoła i znów spotykamy się z lwami stojącymi przy podjedzeni. Akurat kwitły magnolie.
Budynek, który mijaliśmy wchodząc na teren parku, a teraz go opuszczając, to założona przez Michał Piotra manufaktura mebli i majoliki, zatrudniająca okolicznych rzemieślników.
Produkowano ozdobne kafle piecowe i kominkowe, wazony, żardiniery, wazy i talerze.
Asortyment wyrobów był bardzo szeroki, opublikowany w 1885 r. katalog firmowy obejmował ponad 200 wzorów.
Projektowaniem, a dorywczo nawet zdobieniem wyrobów zajmował się sam książę, a także dyrektor manufaktury Stanisław Thiele oraz malarze - uczniowie Matejki i Gersona.
Ceramikę wyrabiano z miejscowej glinki. Formy i motywy dekoracyjne początkowo wzorowane były na majolikach włoskich, francuskich czy holenderskich.
Wyroby można było kupić w sklepie firmowym przy ulicy Berga 5 (obecnie Traugutta) w Warszawie oraz w wielu miastach Królestwa Polskiego i poza jego granicami.
Ich oryginalny, łatwo rozpoznawalny styl zjednał sobie liczną klientelę. W latach 1903-06 działalność manufaktury wznowił znany rzeźbiarz i ceramik Stanisław Jagmin, który produkował ceramikę opartą na wykopaliskowych formach celtyckich i prasłowiańskich, a później nowoczesną ceramikę secesyjną.
W 1981 r., w stulecie powstania manufaktury wznowiono jej działalność.
Naczynia dekorowane są naszkliwnymi farbami, a nie jak dawniej tlenkami metali, i wypalane we współczesnych piecach elektrycznych, ale są na nich te same co niegdyś nieborowskie motywy
Bramą, obok kordegardy, pełniącej rolę kasy, wychodzimy na zewnątrz. Chłopak w ludowym, łowickim stroju, zaprasza na atrakcje, które będą się odbywać w Łowiczu i okolicach w ramach Bożego Ciała. Pewnie przyjedziemy.
Na straganie przed brama zaopatrujemy się w jakieś koronki, czy inne serwetki oraz siejące spustoszenie w naszych organizmach lokalne krówki.
Na pewno tu wrócimy, tak jak wspomniałem, z kocykiem i wałówką.
Pewnie w czerwcu sobie majówkę zrobimy, tym bardziej, że w pobliżu zachęca do odwiedzenia jeszcze jedna lokalna atrakcja, a mianowicie ...
Pozdrawiam