Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

BiH - slalom między minami: maj 2023

Bośnia i Hercegowina to kraj, w którym obowiązują aż trzy języki urzędowe, czyli serbski, chorwacki i bośniacki. Państwo to nazywane jest Krainą w Kształcie Serca, ponieważ przy odrobinie wyobraźni i dobrych chęci właśnie taki kształt widać na mapie. Sahat Kula, czyli wieża zegarowa w Sarajewie, jest ostatnim zegarem w Europie, który pokazuje czas zgodnie z zegarem księżycowym.
MWN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1996
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) MWN » 15.05.2011 11:56

Jestem zafascynowany krajobrazami, relację, zdjęciami. Pozdrawiam i gratuluję.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 15.05.2011 15:09

Witam serdecznie nowych towarzyszy moich wędrówek i niezmiennie cieszę się z obecności wypróbowanych kompanów. :D
Nieco później odniosę sie jeszcze do kilku wypowiedzi, teraz tylko takie krótkie powitanie. 8)

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 15.05.2011 22:08

mariusz-w napisał(a):Nie jestem pewien, czy powinieneś tego rodzaju opisy zamieszczać w internecie !!!

Nie chodzi mi tym razem o nasze nerwy ... a raczej co będzie !? :idea: ... jak je przeczyta Twój ubezpieczyciel ... :roll:

Podejrzewam, że na następne wyjazdy polisy możesz nie dostać ! :?

Ubezpieczony jestem przez 365 dni w roku, nie tylko na wyjazdy. Od różnej działalności, w tym również od wypadków podczas wspinaczki. Ubezpieczenie jest automatyczne w ramach Alpenvereinu.

zawodowiec napisał(a):We wspinaczce to się nazywa technika krwawej pięści.
<...>
Ciekawie :)

Crayfish napisał(a):ścieżka zdrowia to to raczej nie była 8O

Po powrocie z tego wyjazdu, w którymś wątku wspomniałem mimochodem, że dostałem w d... jak nigdy wcześniej.

piotrf napisał(a):Widząc takie zapadliska przypominam sobie kozę z nienaturalnie skręconym ciałem na dnie może dwadzieścia metrów poniżej ścieżki i moją reakcję na osuwające się na niej kamienie pod moimi stopami . . .
Na takie zejście sam bym się nie zdecydował
8O

Zapadlisk krasowych w Górach Dynarskich jest zatrzęsienie. W najbliższej odsłonie pojawią się kolejne.

Motoschiza napisał(a):Piękne fotki i fajnie się czyta :D

walbart napisał(a):Podróże z Tobą to czysta przyjemność.

MWN napisał(a):Jestem zafascynowany krajobrazami, relację, zdjęciami. Pozdrawiam i gratuluję.

Dziękuję. :)
Też jestem zafascynowany tamtymi klimatami.

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 28.05.2011 14:52

Niestety, o ile do tej pory głębokie dziury o pionowych ścianach były jeszcze dosyć rzadkie, to teraz wkraczam w rejon ich prawdziwej koncentracji. Poza tym, przedtem - patrząc z góry - dało się niektóre z nich ocenić i wyszukać wzrokiem obejście, a teraz wzrok nie natrafia na przeszkodę, póki nie staję bezpośrednio nad nią. Zaczyna się prawdziwe kluczenie pomiędzy zapadliskami. Wąskie rowy jeszcze daje się przekroczyć czy ewentualnie przeskoczyć, ale raz po raz natrafiam na wyrwę nie do przebycia. Staram się utrzymywać kierunek przy obchodzeniu takiej przeszkody, ale bywam też zmuszony do chodzenia czasem w poprzek w stosunku do zaplanowanego azymutu. Dwukrotnie zdarza się, że idąc nad krawędzią zbliżam się do następnej dziury i w efekcie po spacerze wąziutką granią dochodzę do jej końca. Pod stopami wolna przestrzeń i nie ma wyjścia, jak tylko zawrócić ze ślepej uliczki. A czas płynie nieubłaganie...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 28.05.2011 14:53

Wreszcie stopień zagęszczenia zapadlisk się zmniejsza i po przejściu małej przełączki staję nad szeroką, zieloną doliną, rozciągającą się pomiędzy mną a pasmem Vilinaca. Dolina jest zbyt głęboka i zbyt zielona, by mnie zachęcić - to jest ciemna zieleń kosówki - wyszukuję więc wzrokiem najdogodniejszej trasy. Najlepiej będzie pójść pomiędzy pasem skał powyżej, a stromym stokiem poniżej - jasna zieleń traw na tym odcinku wydaje się być optymalnym wariantem. Optymalnym? Co właściwie może być optymalnego w poruszaniu się zupełnym bezdrożem w terenie, gdzie toczyły się walki i do dziś mogą czyhać niespodzianki?.. Może poniewczasie, ale jakoś uświadamiam sobie niebezpieczeństwo min. Gdybym szedł szlakiem, to mógłbym oczekiwać, że w przypadkach wątpliwych pojawiłyby się stosowne tablice ostrzegające. Ale tutaj - na zupełnym pustkowiu - kto i w jakim celu miałby tu stawiać ostrzeżenia?.. Po plecach, tak gdzieś w okolicy kręgosłupa zaczynają spacerować ciarki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dopada mnie nagłe zwątpienie. Co ja wyprawiam?! Podnoszę stopę i zastanawiam się, czy mogę ją opuścić krok dalej. Ale nie mam wyjścia. Stawiam nogę i przenoszę ciężar ciała. Nic. Kolejny krok w przód? Czy rozsądniej będzie jednak zrezygnować z dalszej trasy i wrócić? Ale jaką mam gwarancję, że już nie przeszedłem przez pole minowe? W jedną stronę się udało, ale przy powrocie będę przecież stawiał stopy w innych miejscach. Czyli powrót jest bez sensu. Pozostaje przeć do przodu. Szkoda, że nie mam skrzydeł. Że nie potrafię latać...
Latać? Przypomina mi się przypowieść o lisku luzaku. Kursuje w kilku wersjach; przytoczę jedną z nich.

Do siedzącego na skale orła przylatuje kruk.
- Cześć orzeł, co robisz?
- Luzaczę!
- Co to znaczy: luzaczysz?
- Aaa, skaczę z tej skały, spadam jak siekiera w dół i dopiero pięć metrów nad ziemią rozkładam skrzydła.
- Super! Mogę z tobą poluzaczyć?
- Jasne!
Przychodzi lisek i widzi orła i kruka szykujących się do skoku.
- Co robicie?
- Luzaczymy.
- W jaki sposób?
- Skaczemy ze skały i lecimy długo bez rozwijania skrzydeł.
- Faaajnie! Mogę z wami?
- W grupie raźniej!
A więc skaczą we trójkę i lecą w dół. Tuż nad ziemią orzeł woła:
- Rozkładamy skrzydła!
Na to lisek:
- Ale ja nie mam skrzydeł!
Orzeł i kruk spoglądają na niego ze zdumieniem, przeradzającym się w podziw.
- Lisek! Ty to dopiero luzak jesteś!!!

No i teraz zaczynam się czuć, jak lisek luzak.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 28.05.2011 15:01

Znam wersję o kondorze, szakalu i Wielkim Kanionie !
Bardzo ten dowcip lubiłem ! :)

... co nie znaczy, że faktycznie "luzak" jesteś ... 8O

... no mam nadzieję, że po tej wycieczce można powiedzieć ... byłeś luzak ! 8)

Pozdrawiam.
Ostatnio edytowano 28.05.2011 15:34 przez mariusz-w, łącznie edytowano 1 raz
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 28.05.2011 15:30

Masakra!!! 8O Od samego czytania cierpnie skóra.

Powiem tak - bardzo dobrze, że po tej wycieczce nie trzeba było powiedzieć, że... byłeś. :!: W obliczu tych zapadlisk, widma min, walki z czasem i samym sobą nie sposób o tym nie pomyśleć. 8O Ty Wojtku chyba nie w jednym, ale w stu czepkach jesteś urodzony. :!:


Serdecznie pozdrawiam
Jola
Crayfish
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1744
Dołączył(a): 11.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Crayfish » 28.05.2011 16:06

żartów nie ma z tymi minami ...

nie wiem czy było ?,

... ale skoro wątek z minami
to żeby nieco naświetlić skalę problemu
można zerknąć na bośniackie opracowanie map
z miejscami zaminowanymi.

sporo tego jeszcze zostało ...
http://www.mine.ba/index.aspx?PID=5

... warto zerknąć przed podróżą ...
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 29.05.2011 13:34

mariusz-w napisał(a):... no mam nadzieję, że po tej wycieczce można powiedzieć ... byłeś luzak ! 8)

Obawiam się... że nie. :lol:

Jolanta M napisał(a):Ty Wojtku chyba nie w jednym, ale w stu czepkach jesteś urodzony. :!:

W pełni się z Toba zgadzam. :P
Niewielu jest takich szczęściarzy jak ja. 8)

Crayfish napisał(a):żartów nie ma z tymi minami ...

... warto zerknąć przed podróżą ...

Na znakowanych trasach są ostrzeżenia w niebezpiecznych miejscach. Problem jest taki, że nie zawsze daje się utrzymać właściwy kurs. Oznakowania często kiepskie, a i ścieżki zanikają mało używane...

Pozdrawiam,
Wojtek
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18273
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 30.05.2011 20:03

Franz napisał(a): Oznakowania często kiepskie, a i ścieżki zanikają mało używane...



Tiaaaa. . . . .

Byłbym szczerze zdziwiony , gdyby było inaczej . Pewnie niewielu decyduje się na spacer po minach :wink:


Pozdrawiam
Piotr
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 01.06.2011 11:01

piotrf napisał(a):Pewnie niewielu decyduje się na spacer po minach :wink:

Cała sztuka polega na tym, by zrobić między nimi odpowiedni slalom. ;)

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 04.06.2011 13:48

Z tą nie odstępującą mnie już teraz świadomością duchowej łączności z chytrym rudzielcem ruszam naprzód. Ba! Ale jak lepiej - prosto jak kamikadze czy slalomem między minami? Żebyż je chociaż było widać! Chociaż - skoro nie widać, to może ich nie ma! To tak, jak ze światem w pewnej teorii - gdy zamkniemy oczy, wtedy świata po prostu nie ma. Strusie coś o tym wiedzą. Nic to, takie rozważania donikąd mnie nie zaprowadzą. Kieruję się w stronę trawiastego przesmyku pomiędzy stromym zboczem opadającym w dolinę, a schodzącym z góry pasem kosodrzewiny. Lekko podchodzę, gdyż stok zaczyna się ostro urywać w lewo i w końcu trafiam na fragment, gdzie już muszę się łapać gałęzi, asekurując się w ten sposób przez gwałtownym sturlaniem w dolinę. Z jednej strony takie gałęzie to skarb, z drugiej - gdyby tu nie było zarośnięte, szłoby się znacznie łatwiej. Po chwili trudniejszy odcinek mam za sobą i przestaję kombinować, czego się w danej chwili łapać. Powraca natrętna myśl: Lisek, luzaku jeden!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Docieram na rodzaj przełączki. W dali widać nieco zamglone góry Prenj ponad głęboką doliną Neretwy, a ja skręcam w lewo, obierając kierunek na sterczący wysoko nade mną szczyt Vilinaca. Po przejściu trawiastego siodła, zastanawiam się przez chwilę, czy pójść podnoszącym się stopniowo, wapiennym grzbietem, czy wybrać wariant na lewo od niego, gdzie widać coś w rodzaju rampy poniżej grzbietu. Decyduję się na grzbiet - zawsze to więcej z niego widać. Poza tym, rampa jakby zaprasza do pójścia nią. A ja właśnie dopracowuję się pewnej koncepcji. Zgodnie z nią powinienem raczej chodzić zupełnym bezdrożem. Dlatego pcham się na grzbiet, co jednak okazuje się dosyć męczące. Rzeźba terenu przypomina tu potężne, zastygłe fale oceanu. Wysokie, wielometrowe fale, które przychodzi mi teraz pokonywać w poprzek. Co się na którąś wespnę, to już mam pod stopami ugięcie, kilka metrów w dół, po czym kilkanaście w górę na grzbiet kolejnej. I tak - fala za falą. Płyń, lisku, płyń...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 04.06.2011 13:49

Zielone rejony zostają za mną oraz w dole po obu stronach, a ja forsuję kolejne wapienne bałwany, szlifując teorię kładzenia min. Staram się wczuć w skórę tych, którym przyszło wykonać taką robotę. Powinni je kłaść tam, gdzie się spodziewają, że ktoś będzie przechodził. Przecież bez sensu byłoby je układać na zupełnym bezdrożu, gdzie zapewne nikomu by nie strzeliło do głowy, by się tamtędy pchać. Czyli może nie jestem aż taki lisek luzak, bo przecież wałęsam się właśnie z dala od wszelkich mniej czy bardziej uczęszczanych traktów. To znaczy, że jestem zupełnie bezpieczny! A przynajmniej tak się pocieszam...

Gdzieś tam ciągle mi podzwania w myśli: ty to dopiero luzak jesteś! - jednak staram się skupić na świeżo dopracowanej teorii układania min i prę wciąż w pocie czoła do przodu. Za kolejną zastygłą falą natrafiam na ścieżkę. No, wreszcie coś wygodniejszego! Wchodzę na nią i nagle staję jak wryty. A co z niosącą nadzieję, opracowaną właśnie teorią?..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 04.06.2011 14:58

- Oj lisku luzaku! - powiem tylko, aby zaznaczyć swą obecność. :lol:




Pozdrawiam serdecznie
Jola
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 04.06.2011 22:45

Jest taka bajka pt. "Misa Lisa Witalisa". Tu mamy nową pt. "Uciecha Lisa Wojciecha" :lol:
Dla niektórych wątpliwa uciecha, ale Lis jest w swoim żywiole...
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Bośnia i Hercegowina - Bosna i Hercegovina


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
BiH - slalom między minami: maj 2023 - strona 16
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone