napisał(a) Vjetar » 18.03.2011 09:16
12 dzień - Pamukkale & Hierapolis
Część 2
Droga do Pamukkale.
Z autokaru wysiada i Wita nas dziewczyna (Polka): Panowie z hotelu Atlas gdzie?
I nie czekając na odpowiedź odwracając się na pięcie wycedziła: siadajcie i przygotujcie po 30 euro.
A gdzie jakieś przepraszam albo coś na załagodzenie niemiłej sytuacji?
Co tu się dzieje?
Poprzednia wycieczka z tego samego biura na 5+ a teraz...
Postanowiłem, że nie zapłacę dopóki mnie nie zawiezie na miejsce.
Idę spać.
Budzi mnie głośny głos pilotki - proszę Państwa, proszę się budzić.
Nazywam się ...(nie pamiętam Jej imienia bo jeszcze mam złość za poranne przygody)
i będę Państwa opiekunem na tej wycieczce.
Ale w razie jakiejś kontroli policji proszę tego nie mówić bo nie mam obywatelstwa.
Co prawda mieszkam tu już 5 lat ale przewodnikiem być nie mogę.
Dlatego jedzie z nami Pan Ali, który posiada wszystkie potrzebne pozwolenia/zezwolenia.
Pan Ali wstaje i wita się niskim ukłonem bo po polsku "ni w ząb".
Nie był to duży feler pana Ali'ego - bo nie przeszkadzał w bajerowaniu "naszych" dziewczyn.
Witam Państwa na dwudniowej wycieczce - 1 dnia dojeżdżamy do hotelu, obiad,
zwiedzamy Pammukale, powrót do hotelu, kolacja, wieczór turecki, a drugiego dzień przeznaczony jest
na zwiedzanie antycznego miasta Hierapolis i powrót ok. 17 do Alanii...
Na te słowa w autokarze zapanował chaos, zmieszanie, konsternacja.
Jakie 2 dni?
Przecież powiedziałem Marcie, że wracamy wieczorem...
Chociaż z drugiej strony skoro w tej samej cenie to jakoś wytrzymam bez szczoteczki do zebów.
Mam mentosy...
Pani jest po prostu z innej planety.
Przeprasza bo jeździ w cyklach jedno i dwudniowych i tłumaczy, że jej się pomyliły autokary...pięknie...
Zaczyna coś wspominać o regulaminie porządkowych i ...wprowadza opłatę za spóźnienie się turysty
na wyznaczone miejsce i wyznaczoną godzinę w wysokosci 5 euro za 5 minut, 10 euro za 10 minut, 15 euro za 15 minut
a po 15 minutach aukokar...odjeżdża.
Taki delikwent wraca na własną rękę.
Niby to miał być żart ale jak wspomnę na poranne Jej spóźnienie to jakoś nie jest mi do śmiechu.
c.d.n.