napisał(a) Franz » 28.02.2011 13:47
Jeszcze zanim osiągniemy właściwe miejsce w grani, gdzie będziemy mogli przejść ponownie na północno-wschodnią stronę, mamy okazję spojrzeć na morze obłoków. Przed nami jeszcze stromy odcinek mało wygodną ścieżką, pnącą się pomiędzy ciasno ustawionymi, kamiennymi kolumnami.
Pozdrawiamy skalnego misia z tornistrem na plecach i spoglądamy przez małe okienko widoczne opodal w wąskiej szczelinie.
Wreszcie docieramy na Przełęcz Ptaka - Col de l'Oiseau. Rozglądam się po okolicznych turniach, szukając tego ptaka, ale nic z tego. Albo mam zbyt małą wyobraźnię, albo to tylko Ptasia Przełęcz.
Teraz odrobinę w dół. Najpierw zakos cofa nas nieznacznie, by potem obrać właściwy kierunek. Przechodzimy pod turniczkami, z których najwyższa doczekała się nazwy - Punta di l'Acellu. Ale oprócz nazw, tutejszym turniom przypisano również numerację. Punta di l'Acellu nosi numer jeden.
Po prawej ręce mamy nieustający widok na chmurzaste fale niebiańskiego oceanu, zaś przed nami - znacznie bogatszy od nieco rachitycznych drzew - las turniczek.