Bydlaki dwa ...
Ale sympatyczne. A dokładnie, to on i ona.
Zaatakowały nas znienacka, gdy sobie na rozgrzanych ręcznikach na plaży leżeliśmy.
Najpierw usłyszałem chrumkanie, posapywanie, ale, jako, że się zaczytałem jakoś,
nie zwróciłem uwagi, co to za dźwięki.
Potem coś mi się do nogi uczepiło. Jakby mucha, czy co?
Machnąłem ze dwa razy nogą, to się odczepiło, ale, zanim zacząłem się tym czymś interesować,
przystąpiły do szturmu.
Jedno podleciało mi do głowy i zaczęło mnie namiętnie lizać, najpierw,
po czubku głowy, a jak się odwróciłem zdumiony, po policzku.
Drugie zauważyło niedaleko pustą, plastikową butelkę i, w pociesznych podskokach,
poleciało się nad nią poznęcać.
Zaatakowało nas to:
Brzydkie to było jak nieszczęście, ale miłe w dotyku.
Lizało, posapywało, a największa przyjemność miały w znęcaniu się nad plastikowymi butelkami.
Zresztą jedną z nich Kaśce podiwaniło.
Pełna była.
Zanim się dziecko spostrzegło, została oblana zimną wodą z butelki,
a następnie, ponieważ się odezwała, piesek zareagował prawidłowo,
mianowicie próbując ją polizać, co, zważywszy na fakt, że trzymał w zębach butelkę,
wyglądało dość komicznie, bo ruszając łbem zaczął ja tłuc, pustą już na szczęście,
butelką po głowie.
Trzy czy cztery razy cholery odnosiłem do właścicielki, ale - nieskutecznie.
Co prawda dziecko zarzuciło mi, że je wabię specjalnie, żeby odnieść,
ale kto by tam w takie rzeczy wierzył.
Fakt, że właścicielką była ładna i młoda, bezwstydnie topless opalająca się Czeszka,
dość mocno wyróżniająca się na tle pozostałych pań wycieczki, średnio dwu-, trzykrotnie starszych od niej, nie miał tu kompletnie żadnego znaczenia.
Pies to pies i rządzi się własnymi prawami.
Kto tam dojdzie, o co takiemu chodzi ...
Żeby nie było, że tylko ja miałem przyjemność tego dnia, to podpłynął w pobliże nas,
spory katamaran.
Załoga szybko wskoczyła do wody i zaczęła pływać wokół jachtu.
Wszystko zaczęło się, gdy pływacy wyszli na jacht.
Okazało się, że pływa tam wyłącznie męska załoga, w dodatku - naga
Starsza część czeskiej wycieczki dostała spazmów.
Kurcze, słuchajcie, ja myślałem, że one zejdą mi na tej plaży
Aż ta moja coś tam zaczęła do nich mówić, uspokajać ...
Moje dziecko podsumowało wszystko jednym słowem:
- Żenada. - I nie pozostało mi nic innego, jak się z nią zgodzić.
Czeszki, jakby kto pytał, na zdjęciach nie ma.
Krzaków nie było ...