Później poszliśmy na ostatni spacer po Rogoznicy.
To już mówiłem, ograniczaliśmy się do naszej plaży oraz części ograniczonej półwyspem i wyspą.
Do tej "lądowej" części zatoki, poza chwilowym postojem w tym opuszczonym porcie,
nie bywaliśmy.
Oczywiście w porcie zjedliśmy lody. Nie wiem, czy w sezonie jest więcej ludzi.
Pewnie jachtów może być więcej, a, w zasadzie, pewnie jest większy ruch, bo teraz wyraźnie widać było,
że te, które stoją już są przygotowane do zimowania.
Ale tak jak teraz bardziej nam odpowiadało.
Miasto żegnało nas piękną pogodą, ciszą na falach zatoki.
Chcieliśmy jeszcze zatrzymać się po drugiej stronie wyspy, więc jeszcze szybki rzut oka, na tę część zatoki
Objechaliśmy, zatrzymując się na chwilę, wzgórze na wyspie, kilka minut spędziliśmy jeszcze po jej drugiej stronie i wróciliśmy do siebie.
Trzeba było się jeszcze spakować, pożegnać z gospodarzami .
Wiem, że to głupio zabrzmi, ale wstawaliśmy wcześniej od nich.
Przynajmniej w dniu wyjazdu ...