Półwysep Vela Ostrica
Ponieważ ostatnio dostaliśmy od miłych gospodarzy te ekstra ciasteczka,
postanowiliśmy również zrobić im prezent i kupić jakieś słodycze chłopakom, jakiś kwiatek pani domu
(ależ drogie kwiatki tam mają
) więc kopnęliśmy się do Szybenika.
Zaraz na początku (od naszej strony patrząc, spore centrum handlowe mieli.
Ale, nieważne ...
Grunt, że kolejny raz przejeżdżaliśmy przez Grebasticę i objeżdżaliśmy grebasticką zatokę.
Tym razem nie mogliśmy narzekać na pogodę, więc pewnie dlatego dopiero dziś
( a może to już wcześniej było, a teraz sobie przypomnieliśmy?) zauważyliśmy
na półwyspie Vela Ostrica ... tajemniczy mur.
Tak ogólnie to, zarówno sama miejscowość, jak i zatoka sprawiały bardzo pozytywne wrażenie,
natomiast, ponieważ, przez przypadek, miałem przy sobie aparat,
jednak ten element krajobrazu, przykuwający nasza uwagę, stał się celem, przez który z prostej drogi zjechaliśmy
i szutrowym szlakiem w stronę obiektu się udaliśmy.
Tak, przy okazji, to zatoka, ta koło której przejeżdżaliśmy, prawdopodobnie Żaboricka,
bo Grebastcka położona jest po drugiej stronie półwyspu,
sama w sobie jest dość przyjemnym miejscem, zwłaszcza dla osób ceniących ciszę i spokój.
Po drodze mijaliśmy kilka miejsc, gdzie, z dala od innych, plażowały małe grupki osób.
Plaży jako takiej, to tam raczej nie było, ale woda i dno wyglądały na bardzo czyste
i, nawet, fakt, że wzdłuż brzegu jest droga nie przeszkadza plażowiczom, tym bardziej,
że raczej mało kto tam jeździ, a dodatkowo, brzeg jest zarośnięty.
Po drodze zresztą oglądaliśmy dziwnie wyglądające, jakby po przejściu jakiegoś kataklizmu, krzaki.
No, ale miałem o murze ...
Odcina on znaczną część półwyspu, natomiast, póki co, dowiedziałem się tylko tyle,
że reszta jest jakby szkółka leśną, albo, po prostu, lasem zarządzanym przez coś w stylu
lasów państwowych, czy jakoś tak.
Zresztą potwierdzała to tablica powieszona na zamkniętej bramie, przegradzającej drogę.
O dziwo, ponad siatką będącą przedłużeniem muru można było przejść
po drewnianej drabince.
W zasadzie to, skoro jest zamknięte, to wchodzić nie wypada, z drugiej strony,
była drabinka, więc ... a co tam, już gotowi byliśmy przeskoczyć na druga stronę,
gdy spomiędzy choinek wyszedł jakiś jegomość.
Jak na mój gust to z kibla wracał.
Trochę zaskoczony naszym widokiem, może mu aparat przeszkadzał? przeszedł przez drabinkę i poleciał nad wodę.
Jakoś nam przeszła ochota włażenia.
Postanowiliśmy wracać. W sumie, to co chcieliśmy to już zobaczyliśmy,
przy okazji poznaliśmy fajne miejsce, na samotne plażowanie.
Trochę suche. Zresztą, cała okolica wyglądała na wysuszoną. Może te drzewa, które widzieliśmy na początku, były, po prostu, wypalone?
Na zboczu góry, obok którego wracaliśmy, jakieś potężne maszyny robiły coś,
co wyglądało, jak oranie kamieni. Może to był jakiś element walki o skrawek ziemi ornej?
Zatrzymaliśmy się jeszcze po drugiej stronie, tym razem Zatoki Grebastickiej,
żeby uwiecznić również tę drugą, poprzednio niewidoczną część muru.
Pisałem już, że strasznie ciężko coś było znaleźć na temat muru, jak i półwyspu.
Mam nadzieję, że dobrze zrozumiałem i to co napisze, dotyczy właśnie tych miejsc, a mianowicie:
mur zbudowano w XV wieku przeciwko najeźdźcom tureckim.
Kto - nie udało mi się znaleźć, ale z pewnością, w tym okresie byli to Chorwaci raczej, niż wenecjanie.
Prawdopodobnie, no bo skoro mur, to i jakiś powód jego budowy musiał być,
na półwyspie była jakaś miejscowość, może port?
Podobno mur ma 68 m wysokości, ale ... jakoś wysoko się wydaje.
Może razem ze wzniesieniem, że 68 m nad poziomem morza sięga?
To już prędzej.
Oprócz muru można tu gdzieś obejrzeć jeszcze letnia rezydencję arystokratów z Szybenika.
Wybudowana w pierwszej połowie XVII wieku służy dziś, podobno, jako obiekt mieszkalny.
Informacja o tym, że na półwyspie znajduje się "Fabrika" to już dotyczy chyba raczej samej miejscowości,
a nie półwyspu - mianowicie są to nieukończone mury szkoły morskiej,
które próbowano później wykorzystać jako przetwórnię ryb (stąd - fabrika)
natomiast dzisiaj miejsce to słynie z rosnących pomiędzy murami krzaków jeżyn.
Dodatkowo, i tu znów mam wątpliwości, ponieważ informacja ta dotyczy raz omawianego półwyspu,
raz przylądka Marin, a raz wyspy, ale gdzieś tu znajdują się bunkry cyt.:
"system bunkrów na przylądku Marin, gdzie kiedyś były koszary jugosłowiańskiej marynarki wojennej" oraz wybudowane w czasie II wojny światowej
bunkry na szczycie Klepac oraz cape Rat.
Po drodze zatankowaliśmy jeszcze w Primostenie, zrobiliśmy jeszcze jedną, "niebanalną" fotkę i ... polecieliśmy się wybyczyć na plaży.
Ostatni raz ...