5. Śladami Maslinki ... Labirynt
Mimo zachęcającego widoko na wzgórze Gellerta, decydujemy się jednak najpierw wjechać
na wzgórze Zamkowe i zagłębić w otchłani ciemności zwanej Labiryntem.
Pani z GPS'a, tym razem, pewnie chcąc się zrehabilitować za wcześniejsze pomyłki,
nie tylko doprowadza nas w punkt, ale jeszcze znajduje wolne miejsce,
dokładnie na wprost wejścia do tuneli.
Aby nie rozpisywać się niepotrzebnie drugi raz o tym samym, to zapraszam do Maslinkowej
relacji,
natomiast, ze swojej strony dodałbym, że:
- wszedłem innym wejściem, bardziej przystosowanym, jak mi się wydaje patrząc na plan Labiryntu,
dla wózków itp.
- żadnych stołów, herbaty w cenie, internetu - nie znalazłem
- lamp naftowych też mi nikt nie dał
Ponieważ podobne miejsca będę opisywał, ba, wręcz te same, co Agnieszka,
skoncentruję się na "naszym punkcie widzenia", dorzucając kilka uwag.
Faktycznie, jak teraz patrze, gdzie nie gdzie wisiały lampy naftowe
Problemem w podziemiach nie jest brak światła, ale niespodziewana obecność w ciemnościach kogoś.
Na tych schodach, z ostatniego zdjęcia, w absolutnych ciemnościach, usiadła jakaś para.
Odezwali się dopiero, jak Kaśka siedziała na schodach a oni chcieli przejść ...
Labirynt pełen jest zaułków, komnat, wnęk, ledwo podświetlonych, lub całkowicie ciemnych,
wypełnionych postaciami, kamiennymi statuami, głazami.
Na przykład ta rzeźba jeźdźca przygniecionego przez skałę, w rzeczywistości wygląda tak:
Osobiście odradzałbym sprowadzanie tam dzieci.
Zwiedzając Labirynt rozpoczynamy w prehistorii, przechodzimy przez historie i docieramy do teraźniejszości
W Labiryncie można znaleźć również polonica
Ostatnim etapem jest ... przyszłość, czyli - co po nas zostanie.
Odwiedzamy jeszcze pustą salę projekcyjną, w której można zobaczyć,
jak powstają różne efekty dźwiękowe, wydobywające się z ukrytych głośników i opuszczamy Labirynt.
Przed nami rozpościera się wspaniały widok ze Wzgórza Zamkowego
a my kierujemy się na kolejne wzgórze, obejrzeć panoramę miasta, z Cytadeli, położonej
na sąsiednim Wzgórzu Gellerta
Ale o tym, Szecherezada, opowie Wam następnej już nocy ...