czwartek 15 lipca
Nasza miejscówka pod figą. Cień był do 9 rano (oliwkowy), a potem od 16 (figowo-akacjowy).
Codziennie rano widzimy kilku odważnych trawersujących to zbocze. Jest wtedy jeszcze w cieniu. Kusi nas.
Na Istrii dzieci na plaży budowały kopczyki z kamieni. W niektórych miejscach było ich bardzo dużo. Na Krku, na plażach jakoś ich nie było widać. Za to wyżej i owszem, w dużym wyborze.
Dziś udajemy się jednak na plażę. Ponton jest nieoceniony; karimaty, parasol, książki, aparat, wałówka, ręczniki...
Wystarczyło pół godziny wiosłowania i było tak.
I tak.
Kilka osób na tej plaży zawsze było, ale każdy miał kilka rozłożystych pinii do wyboru.
Kawałek dalej, i na powierzchni, i pod wodą, było skaliście.
Rybki jak zawsze niezawodne.
Brancin?
Pjevcic ostronosic?
Kilka godzin aktywnego leniuchowania minęło. Wczoraj auto miało dzień wypoczynku, należy mu się więc mała przejażdżka. W planie mamy Starą Baskę i Krk.
Zjeżdżając do Starej Baśki mijamy zatoczkę okupowaną przez mieszkańców campingu Skrila.
Z drogi rozpościera się szeroka panorama. Mała wysepka po prawej to Galun, potem po lewej Privc i Sv. Grgur. W głębi widać Rab a spoza mgiełki wyłaniają się zbocza Velebitu
Jest, na naszym forum, kilka opisów tej osady. Oczyma wyobraźni widziałem "krckie Lubenice". Ale nic z tego, trochę się zawiedliśmy. Na drogę i parkujące samochody nie spadają z góry kamienie

, domki w dużej części nowe. Turyści na plaży, miejscowych nie widać, jest sennie.
Ale lody były dobre. A droga rzeczywiście wąska, przy mijaniu było trzeba złożyć lusterka.
W drodze na parking (na górce za osadą, oczywiście płatny) mijamy cysternę, pompowali wodę do przydomowego zbiornika. Wodociągów w Starej Basce nie ma.
Przed nami długi podjazd. Odpoczniemy trochę i ruszymy do Krku. Ale to nie dziś
cd
niestety jednak
n
