czwartek 8 lipca
Dziś przeprowadzka, ale bez paniki. Śniadanko, powoli pakujemy tobołki, na koniec zwijamy namiot. Jakoś łatwiej go zwinąć niż postawić. Też tak macie
. Po zapakowaniu mała nagroda, idziemy się wykąpać, potem jeszcze mały spacerek. Wizyta w recepcji
, i w drogę.
Hołkowi chyba też się tu podobało, bo trochę namieszał wytyczając drogę na przeprawę promową w Brestowej.
To jeden z niezrealizowanych punktów naszego programu. Mieliśmy eksplorować obrzeża kamieniołomów. Przeważnie można tam znaleźć jakieś kamienie
wygooglowałem sobie kilka lokalizacji, ale ostatecznie nie zbadaliśmy żadnego. Oczywiście nie znaczy to, że do Polski nie pojechało kilka kg chorwackich skał.
Zdążając do przeprawy w Brestowej, nie sposób nie zatrzymać się przy zatoce Plomin Luka. Plomińskie kominy są brzydkie, ale sama zatoka, oglądana z góry, robi duże wrażenie.
U wejścia do zatoki jest punkt widokowy. Na pewno warto stanąć tam na chwilę. Widoki są piękne, a szansa, że prom Wam ucieknie, wzrasta
Nam prawie się udało, w kasie usłyszeliśmy "hurry, hurry", wjeżdżamy na prom, cumy rzucone i zaraz odpływamy
Koncepcja przemieszczania się w dni nieweekendowe sprawdza się po raz pierwszy. Na promie pozostało wiele miejsca.
Istria powoli się oddala.
A Cres się przybliża.
I pomyśleć, że niekiedy jest tam sztormowa pogoda.
(w głębi Rijeka)
Masyw Učka
Cres tuż, tuż.
No stress in Cres.
Sam sobie zgotowałem ten los. Na prom wjechałem ostatni, zjechałem też ostatni. Droga wąska, kręta, z tych, które tygrysy lubią najbardziej.
Ale...
Przed nami kampery XXL, cysterna, całkowicie "niewyprzedzalne". W porywach 30km/h, w momentach kiedy jedziemy.
Postanowiliśmy dać im fory, niech się kulają do przodu a my będziemy podziwiać widoki!
Gorąco, woda o rzut kamieniem
Zoomem łatwo pokonać te kilkaset metrów
Cres jest długi (największa wyspa Chorwacji), w końcu docieramy w okolicę Osoru, gdzie leży nasz nowy kamping
Zwiedzamy najbliższą okolicę.
I poznajemy sąsiadów.
Postanowiliśmy, że w nowym miejscu zjemy coś oryginalnego
do zobaczenia i usłyszenia