12.06.2010 Węgierska Górka - Abrahamów - Hala Rysianka - Hala Lipowska - Niezkulina - Rajcza
Witam
Oj było ciepło. W dodatku jak na pierwszy w tym sezonie wyskok, trasa dość długa.
Wojtek Franz opisywał już szerzej ten rejon, więc dorzucę tylko kilka fotek.
Zaczęło się tradycyjnie.... W końcu ten pociąg jedzie aż z Katowic, więc takie opóźnienie w Bielsku to rzecz normalna.
Wisząca w powietrzu wilgoć skutecznie ograniczała widoki tak, że znajdująca się po drugiej stronie doliny Soły Barania Góra była ledwo widoczna.
Czas na pierwsze śniadanie, tuż za grzbietem Abrahamowa
Za chwilę szlak skręca, szerokim łukiem trawersując obszerną dolinę
Tu chyba domek górski na Słowiance
W kierunku Romanki, do rozstaju szlaków.
Dalej czerwonym...
... i ropoczyna się jeden z ciekawszych odcinków. Pełne słońce i stromo w górę. Zażywam pół kąpieli w rwącym potoku. Jest ciepło, rodzina z małą dziewczynką zawraca. Tymczasem szlak wchodzi w las trawersując bardzo strome stoki Romanki. Chyba stromszę widziałem tylko w Beskidach na Babiej Górze.
Zostawiam za sobą towarzyszkę drogi...
Szlak na tym fragmencie jest taki "rasowy"
i prowadzi do miejsca z łańcuchami... same łańcuchy niekoniecznie potrzebne, ale przejscie nieostrożnie tym urwiskiem może się skończyć kilkanaście metrów niżej.
Patrząc na pochylone drzewa widać, że teren jest wielkim, aktywnym osuwiskiem.
Wychodzę z lasu na zachwaszczoną Halę
Kolejna kapiel w potoku, stromo w górę i po chwili jestem na Hali Pawlusiej
Do schroniska na Rysiance jeszcze jakieś pół godziny.
Krótki odpoczynek, uzupełnienie płynów i w drogę. Z naprzeciwka widzę kilku turystów. Jak oni to robią, że nie są tacy mokrzy, zmachani, padnięci i zgrzani...
Schronisko na Rysiance. Pięć i pół godziny z Węgierskiej Górki.
... i tylko żal, że widoki takie kiepskie, nie wykraczające poza Pilsko
Pół godzinki w cieniu z lanym Żywcem ze sokiem i ruszam w dół żółtym szlakiem.
Mijam schronisko na Hali Lipowskiej (chyba przegrywa ono konkurencję z tym na Rysiance)
Wyciąg na Hali Lipowskiej i ciekawy kolor borowiny
Słoneczko zaczyna robić się nieznośne, ma wrażenie że z każym metrem w dół temperatura rośnie o jeden stopień.
Hala Redykalna w pełnym słońcu. W oddali widać rozstaj szlaków i odbicie na Halę Boraczą.
Potem non stop w dół żółtym szlakiem po grzbiecie oddzielającym doliny Niezkulina i Złatnej. Szlak skręca w prawo i krótkim stromym odcinkiem zbiegam w dolinę.
Tam kolejna - prawie pełna - kapiel w większym potoku... co za ulga!
Do Rajczy PKP jeszcze około dwa kilometry asfaltem lepiącym się do podeszw w oparach śmierdzącego lepiku.
Po szesnastej jestem na dworcu.
Dobrze że tym razem pociąg ma opóźnienie inaczej spędziłbym na dworcu kolejną godzinę.
Pozdrawiam.