Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Zdradziecki rekonesans

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 29.09.2009 19:04

Tymona napisał(a): Tylko my wędrowaliśmy jeszcze śladami PiotrkaB i jednym Waszym śladem :D


Nie wyobrażam sobie jak można by jechać z Sozopolu do Turcji przez jakiś opisany przez nas ślad. Musi być coś co mogliście zwiedzić w drodze powrotnej. Coś nie daleko autostrady. Patrzyłam na mapę i ............ nie wymyśliłam :(. Może za stara ta mapa i nowych dróg nie widać na niej :? może niedokładna, bo to mapa Europy.

Tymona napisał(a):
Lidia K napisał(a):Ja wytrzymać i utrzymać w tajemnicy tych letnich wrażeń
i bardzo dobrze, bo to znaczy, że Wasza relacja tuż ,tuż :D A mnie tu ciekawość zżera :D
:papa:


Pierwszeństwo ma oczywiście relacja z Chorwacji, Niegóry poczekają (znając życie to może nawet do nowego roku) :( :?
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 29.09.2009 19:40

RobZel napisał(a):I ja przyłączę się do zachwytu - gratuluję :) i pozdrawiam.
PS. Czytam i czytam i czytam (również wielokrotnie PAPa) i jednak coraz bardziej jestem rumuńskiej koncepcji 2010 :lol:
Cześć RobZelcie - a ja dziękuję za gratulacje i też pozdrawiam i idę pisać, pisać i pisać dalej, bo może nie tylko o Rumuni pomyślicie :wink: :D
:papa:



Janusz Bajcer napisał(a):Dzisiaj w "Dzienniku Polskim" był artykuł o następującym tytule
Uwaga ! Praca szkodzi zdrowiu !
Ja zawsze coś tak podejrzewałam :wink: :D
:papa:



Lidia K napisał(a): Musi być coś co mogliście zwiedzić w drodze powrotnej. Coś nie daleko autostrady. Patrzyłam na mapę i ............ nie wymyśliłam :(. Może za stara ta mapa i nowych dróg nie widać na niej :? .
Droga powrotna się zgadza, autostrada niekoniecznie, mapę macie na pewno dobrą, tylko pewnie na inną trasę musisz zajrzeć :D Podpowiadam, że wracaliśmy z Grecji :D

Lidia K napisał(a): Niegóry poczekają (znając życie to może nawet do nowego roku) :( :?
do Nowego Roku 8O no to będę miała trening cierpliwości :wink:
:papa:
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008
Zdradziecki rekonesans

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 29.09.2009 20:11

"A czy tam, gdzie jedziemy, to będą półludzie?" - tymi oto słowami Tymek rozpoczął naszą podróż do Bułgarii 8O Niezbadane są drogi przepływu myśli w dziecięcym umyśle :wink: dlatego oboje, jednocześnie odwróciliśmy głowy w kierunku syna i z niezaprzeczalnym zdziwieniem zapytaliśmy się o przyczynę takiego sposobu rozumowania. Odpowiedź, która padła wyjaśniała wszystko. No bo jedziemy przecież do Półgarii, a tam mieszkają Półgarzy... (ach, Ci rodzice, nic nie kumają, trzeba im wszystko tłumaczyć, nie wiedzą nawet, gdzie jadą na wakacje - ignoranci :roll: - taki mniej więcej był ton wypowiedzi Tymka :wink: )

Nadmorska Półgaria

Obrazek


Ponieważ już wiemy, gdzie jedziemy, możemy świadomie opuścić Sybin :wink: tomtom mówi nam, że do granicy z Półgarią :wink: zostało ponad 3 godziny, co w praktyce oznacza ponad cztery. Jak się okazało - w praktyce wyszło ponad 5, gdyż jechaliśmy drogami, które były w trakcie remontu, nie pomogła nawet prędkość światła, którą rozwinęliśmy jadąc fragmentem autostrady prowadzącej do Bukaresztu.

Dojechaliśmy do miejscowości granicznej - Giurgiu. Powinnyśmy zbliżyć się do granicy, a tymczasem tomtom prowadzi nas w jakieś miejsca, które wyglądają jak opustoszałe, zapomniane tereny przemysłowe :? No tak, znów ten automatyczny chłop wyprowadził nas w pole :evil: Byliśmy przekonani, że tomtom pomógł nam się zgubić. Ja już byłam cała obrażona na to automatyczne ustrojstwo :wink:, natomiast Bartek postanowił mu zaufać - planu Giurgiu nie mamy, drogowskazów brak, ludzi, których można by zapytać o drogę nie stwierdzono - co robić, jedziemy jak maszyna każe.

I wiecie co - okazało się, że bezduszna maszyna miała rację 8O Znaleźliśmy się w okolicy, która przypominała przejście graniczne... tylko takie opuszczone :? Żadnych tablic informacyjnych, oznakowań, ludzi, czy też samochodów - tylko my i coś na kształt zrujnowanych budek granicznych 8O :? Postanowiliśmy iść (a raczej jechać ) za ciosem :wink: Podjeżdżamy do jednej takiej budki... i ku naszemu zdziwieniu... okienko się otworzyło. A w okienku pani z tlenionym wielkim blond tapirem na głowie, różową, lekko już wytartą szminką, z papierosem w ręku, mocno znudzonym głosem oznajmia nam: 6 Euro 8O Na to nasze miny wykrzywiły się w jeszcze większym zdziwieniu - nie chcą od nas paszportów, ale chcą euro - bardzo nietypowa kontrola graniczna :wink: :D Widząc nasze miny pani nie kryła niezadowolenia i jeszcze bardziej znudzonym tonem powiedziała coś w stylu to za most No skoro za most :wink: (ale jaki most? :?) ...płacimy w lejach, paragonu nie dostajemy :? Ale za to na most wjeżdżamy :D Co więcej, okazało się, że właśnie jedziemy nad Dunajem (po naszym zdziwieniu możecie wywnioskować - słusznie zresztą, że znajomość mapy jest u nas na wysokim poziomie :wink: ) Po drugiej stronie mostu czekała (choć o tym nie wiedziała :wink: ) Bułgaria :D

No i jesteśmy w miejscowości Ruse. Trzeba jeszcze kupić osławioną :wink: winietkę, która pozwoli nam swobodnie poruszać się po drogach poza obszarem zabudowanym. Na okolicznych budynkach szukamy napisu informującego, że "tu można nabyć" upragnioną naklejkę. Rozglądamy się, a tu same cyrylickie literki. Kurczę, jak może wyglądać napis "winieta" w cyrylickiej wersji :? My - niby dzieci szkolnego języka rosyjskiego, a jednak odzwyczailiśmy się od tego systemu zapisu ( tak na marginesie dodam, że od tamtej chwili zaczęliśmy się bawić w przypominanie języka rosyjskiego. Wyszło nam, że umiemy "guliać po lesu i sobirac griby i jagady" :wink: :lol: ) Postanawiamy szukać winietowego ratunku na stacjach benzynowych - dopiero na trzeciej nam się udało.

Jedziemy dalej. Tomtom mówi, że jeszcze jakieś 4 godziny. Jedziemy, osiągamy nawet jakąś przyzwoitą dozwoloną prędkość, wszystko wskazuje, że faktycznie niedługo będziemy w Sozopolu. I nagle żarło, żarło, aż zdechło - koniec jazdy - korek. :roll: Ale o co chodzi? Widzimy, że Bułgarzy jakoś radzą sobie z tą sytuacją - zjeżdżając z drogi, wjeżdżają na zaorane pole :D Hm, czy my też powinniśmy? Na szczęście sytuacja się rozwiązała wraz z szybkim przyjazdem policji, która zaczęła kierować ruchem. To kierowanie ruchem polegało na tym, że pan policjant podchodził do każdego samochodu i mówił: "Jedźcie przez pole" :wink: No więc jak kazali tak my zrobiliśmy - przez pole, które w dodatku okazało się być dwukierunkowe. Od tej pory wiemy, że Kijunia to nie tylko zwykłe kombi, ale także maszyna z prawdziwą terenową duszą :wink: :D

I znów musimy jechać , i znów nuuuuudy :roll: Więc zaczęliśmy kombinować, co by tu zrobić, żeby urozmaicić dzień. Jak dobrze, że mamy dzieci :!: na nie wszystko zawsze można "zwalić". Tym razem stwierdziliśmy, że dzieci :wink: koniecznie muszą trochę odpocząć, a przede wszystkim dzieci :wink: koniecznie muszą coś zjeść :D i w tym celu postanowiliśmy zatrzymać się w najbliższym mieście Wypadło na Szumen (Shumen) Jak się okazało - miasto dziwoląg. Tę dziwaczność Szumenowi zaserwowali ludzie - centrum miasteczka stanowi bulwar, czy jak ktoś woli promenada, wzdłuż której ciągną się wyremontowane secesyjne kamieniczki. I do tych urokliwych kamieniczek dołączono: plac prawie, że czerwony :wink: pomniki, które nieustannie recytują "Mądrość Stalina - rzeka szeroka, w ciężkich turbinach przetacza wody..." :wink: i popadające w ruinę straszydełka doby realizmu socjalistycznego :D A do tego wszystkiego ulicami spacerowało jak najbardziej współczesne wojsko amerykańskie :roll: Ale o co chodzi?

plac prawie, że czerwony
Obrazek

Obrazek

pomniki, które nieustannie recytują "Mądrość Stalina - rzeka szeroka, w ciężkich turbinach przetacza wody..."
Obrazek


popadające w ruinę straszydełka doby realizmu socjalistycznego
Obrazek

Obrazek

jak najbardziej współczesne wojsko amerykańskie
Obrazek

Gdy już minął pierwszy szok, i pogodziliśmy się z tym, że takie miasta naprawdę istnieją, przypomnieliśmy sobie, jaki jest nasz główny cel. Szukamy restauracji, a nie było to łatwe, gdyż na promenadzie owszem były, ale kawiarnie w masowej ilości, zdarzały się także budki z fast foodem, ale restauracji, w której się siedzi, nie dostrzegliśmy. Natomiast na horyzoncie placu"prawie że czerwonego" zamajaczył nam hotel utrzymany w stylu późnego Gomułki, czy też wczesnego Gierka.

Obrazek


Nasze skojarzenie było proste - jak jest hotel, to powinna tam być i restauracja. Wchodzimy, trochę się obawiając, że w takim hotelu możemy być niewypłacalni. Okazało się, że niepotrzebnie, bo w środku zastaliśmy skansen z lat 70tych. Pytamy recepcjonistkę o restaurację, na co ona zaczęła coś po bułgarsku wykrzykiwać do mężczyzn siedzących na hotelowych kanapach (dodam tylko, że wszyscy panowie w dresy byli odziani :wink: )Dwóch z nich się podniosło, zabrało klucze za stolika i z uśmiechem na twarzy i mnóstwem słów, których znaczenia nie rozumieliśmy, zaprosiło nas do windy (pamiętam, że w windzie przemknęła mi myśl po głowie, czy przypadkiem uciekać nie powinniśmy). Okazało się, że winda przywiozła nas na restauracyjne piętro. Panowie odkluczyli drzwi do olbrzymiej, pustej restauracji i zniknęli 8O No więc, wybraliśmy miejsce na restauracyjnym tarasie i czekamy...

Obrazek

Nagle pojawia się pan dresiarz, ale przebrany w elegancki biało-czarny strój kelnerski i z uśmiechem podaje nam menu. Tym razem my z uśmiechem i przy użyciu rąk tłumaczymy, że tych cyrylickich krzaczków nie rozumiemy (no, może poza wyrazem coca-cola) i że może on sam nam coś zaproponuje. I zaczęła się zabawa w kalambury :wink: :lol: A że wesoło było, to przyszedł do nas drugi pan dresiarz, który po przebraniu okazał się być kucharzem. Więc bawiliśmy się we czwórkę :D I nie wiem jak, ale po 20 minutach czekania okazało się, że zamówiliśmy szaszłyk z kurczaka :D Te dwa szaszłyki zapamiętamy na długo - nie dlatego, że takie dobre były, ale przede wszystkim przez to całe wydarzenie, które bardzo miło wspominamy - przecież do tej pory nikt specjalnie dla nas restauracji nie otwierał :D
Żegnamy się z Szumanem. Zostało nam jeszcze 200km do przejechania :roll:
Ostatnio edytowano 19.01.2011 17:57 przez Tymona, łącznie edytowano 2 razy
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 29.09.2009 20:34

Ależ Ci to opowiadanie świetnie wychodzi.
Teraz do łez się pośmiałam. Z Pólgarii i Półgarów. Wcześniej był szlagier marzalnie, teraz Półgaria. Restauracja z pełną obsługa stanęła na wysokości zadania. Półgarzy Polaków bardzo lubią. Nie wiem za co ale lubią. Może za Wałesę :?:

Winietki w Ruse na granicy na pewno sprzedawali.

Szuman - fakt miasto dziwoląg, specjalnie nie zwalają socjalistycznych pamiatników, wiedzą, że im dłużej będą stać tym więcej turystów przyjedzie.


Strzelam - Monastyr Rilski
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 29.09.2009 21:09

Lidia K napisał(a):Ależ Ci to opowiadanie świetnie wychodzi.
Teraz do łez się pośmiałam. Z Pólgarii i Półgarów. Wcześniej był szlagier marzalnie, teraz Półgaria.
No to się cieszę, bo mam czasem wyrzuty, że zamęczam Was dzieciakami.

Lidia K napisał(a):Winietki w Ruse na granicy na pewno sprzedawali.
Też tak nam się wydaje :D

Lidia K napisał(a):Strzelam - Monastyr Rilski
Strzał w dziesiątkę - jak zobaczyłam u Was Monastyr to widziałam, że to miłość od pierwszego wejrzenia :wink: :D tylko szkoda, że tego psa z lwim ogonem nie było :D

pozdrawiam serdecznie
:D :D :D
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 29.09.2009 21:57

Tymona napisał(a): No to się cieszę, bo mam czasem wyrzuty, że zamęczam Was dzieciakami.

Lidia K napisał(a):Strzelam - Monastyr Rilski
Strzał w dziesiątkę - jak zobaczyłam u Was Monastyr to widziałam, że to miłość od pierwszego wejrzenia :wink: :D tylko szkoda, że tego psa z lwim ogonem nie było :D



W Twoich maluchach się zakochałam już w zeszłym roku. A Wam rodzicom udaje się je złapać (sfocić) je wspaniale i na wesoło. I dzieci się bawią i my również. Małe dzieci są takie autentyczne i nieświadome pozowania. Twój syn jest do tego logicznie myślący. Brawo.

To był dorosły, duży KOTEK.

Tak po dłuższym zastanowieniu - ten kotek miał problem z sierścią. To znaczy jej nie miał na połowie ciała i dlatego tak niezwykle wyglądał. Na ogonie miał jakby podstrzyżoną sierść. Nie chciałam pokazywać innego zdjęcia. Wolę myśleć, że nikt go nie skrzywdził. A jeśli był chory - nie mogłam mu przecież w żaden sposób pomóc.
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 30.09.2009 07:58

Tymona napisał(a):...Trzeba jeszcze kupić osławioną :wink: winietkę, która pozwoli nam swobodnie poruszać się po drogach poza obszarem zabudowanym. Na okolicznych budynkach szukamy napisu informującego, że "tu można nabyć" upragnioną naklejkę. Rozglądamy się, a tu same cyrylickie literki. Kurczę, jak może wyglądać napis "winieta" w cyrylickiej wersji :? My - niby dzieci szkolnego języka rosyjskiego, a jednak odzwyczailiśmy się od tego systemu zapisu ( tak na marginesie dodam, że od tamtej chwili zaczęliśmy się bawić w przypominanie języka rosyjskiego. Wyszło nam, że umiemy "guliać po lesu i sobirac griby i jagady" :wink: :lol: ) Postanawiamy szukać winietowego ratunku na stacjach benzynowych - dopiero na trzeciej na się udało.


Edit:
Niestety tekst w oryginale (cyrilica) generuje "krzaki" :(
Jak to jest Półgaria to mieszkańcy są owocem miłości człowieka i Gara
Pozdrawiam
e-lka
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 243
Dołączył(a): 07.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) e-lka » 30.09.2009 08:32

Jacie........ :D Madzia kawał trasy przejechaliście 8O
Dzieciaczki dzielne niezmiernie :D
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 30.09.2009 17:34

Lidia K napisał(a): Twój syn jest do tego logicznie myślący
Całkowita prawda, przez to jego logiczne myślenie muszę się mocno pilnować - każde potknięcie od razu mi wypunktuje :D

Lidia K napisał(a):To był dorosły, duży KOTEK.
:lol: :lol: no ładnie, a mnie się ubzdurało, że to psina była i w dodatku w monasterze ugruntowałam swój pogląd, bo tam dużo takich sympatycznych bezpańskich burków biegało :D
:papa:


JacYamaha napisał(a):Jak to jest Półgaria to mieszkańcy są owocem miłości człowieka i Gara
Pozdrawiam
Aż strach pomyśleć co z tego "gara" wyjdzie :wink: :D
:papa:



e-lka napisał(a):Jacie........ :D Madzia kawał trasy przejechaliście 8O
Dzieciaczki dzielne niezmiernie :D
eeee, one do końca nie wiedzą w co się wpakowały :wink: :D i generalnie jest im obojętne, gdzie my ich tym samochodem wywozimy :wink: :D
Ale ja cały czas czekam na kolejną porcję Twoich zdjęć :D :D :D
:papa:
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008
Zdradziecki rekonesans

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 01.10.2009 15:00

I już myślałam, że dostanę "forumowego banana"


No i jesteśmy w Sozopolu... a jeszcze tydzień przed wyjazdem myśleliśmy, że przez trzy dni będziemy w Łożeńcu. Nie stało się tak, ponieważ pani, u której mieliśmy zrobioną rezerwację, wysłała nam przepraszającego mejla, że właściwie to nasz pokój wynajęła już komuś innemu :evil: i w związku z tym oczywiście odda nam zaliczkę, ale umniejszoną o opłaty bankowe :evil: Nic to - powiedzieliśmy i zrobiliśmy ekspresową rezerwację w hotelu Amon Ra w Sozopolu. Ale nie ukrywam, że mocno zdziwiliśmy się zwyczajami, które panują nad Morzem Czarnym :?

No i jesteśmy w Sozopolu... bardzo byliśmy ciekawi jak wypadnie nasz odbiór nadmorskiej Bułgarii na tle tylu negatywnych opinii, które przeczytałam w wątku Szakiego. Mieliśmy nadzieję, że nie spotka nas podobny los. Co więcej, uważając, że to taki bułgarski wypadek przy pracy :wink: rozgrzeszyliśmy panią, która lekką ręką odwołała naszą rezerwację :D I bardzo chcieliśmy, żeby nadmorska Bułgaria na swój charakterystyczny sposób też nas uwiodła :D


I pierwszego dnia szło nieźle.

Najpierw odkryliśmy, że nasz hotelowy apartament na ostatnim V piętrze ma tę zaletę, że nikt nam w okna nie zagląda (a przyglądając się okolicznym hotelom i pensjonatom była to raczej rzadkość). Za cenę 50 euro mieliśmy wielgachny, dwupokojowy apartament, z jeszcze większym tarasem i codziennym śniadaniem :D Na fakt, że do tego apartamentu trzeba zawsze piechotą chodzić, bo windy nie ma, przymykaliśmy oko ( w końcu walizy taszczyliśmy tam tylko dwa razy). Tak więc, ocena noclegu wypada pozytywnie.

dość bliska okolica hotelu
Obrazek

Obrazek


Jak już się zadomowiliśmy, mogliśmy pomyśleć, jakby tu spędzić dzień. Od czego by tu zacząć? Mając do wyboru wizytę na plaży (z hotelu 5 minut) a spacer po sozopolskiej starówce (z hotelu 20 minut), wybraliśmy to drugie. Dopołudniowy czas mieliśmy poświęcić na rekonesans po starej części miasta. Żeby dojść w okolice starego miasta przemaszerowaliśmy ulicami gwarnej, zdominowanej przez turystów i wszechobecne "marzalnie" nowej części. Po drodze spotykaliśmy takie oto widoki:
koń w sidłach reklamy
Obrazek


Stare miasto w Sozopolu zaczyna się wraz z deptakiem. Deptak - jak to deptak w większości turystycznych miejscowości, służy do tego, żeby zostawić na nim jak najwięcej pieniędzy - bo i najeść się można, i wypić, jeśli tylko dusza zapragnie ugasić pragnienie, i ubrać się modnie (lub też w stylu bardziej tradycyjnym - ludowym). Do tego dobrze jest pokusić się na niebanalną fryzurę z tysiąca warkoczyków i tatuaż a'la henna. Na zakończenie można zatrzymać się u fotografa, który uwieczni naszą sozopolską metamorfozę i tak przygotowani możemy pozwolić sobie na przejazd bryczką, która już czeka.

Obrazek

deptakowa marzalnia story

Obrazek

Ale Sozopol na szczęście ma taką jedną cechę - jak dla nas bardzo przyjazną - że wystarczy znaleźć maleńki przesmyk, który uwolni nas od tego turystycznego przemysłu i zaprowadzi w spokojniejsze i bardziej odludne zakamarki, w których można podziwiać nie tylko widoki, jakimi obdarowuje nas Morze Czarne, ale także specyficzną i charakterystyczną sozopolską zabudowę.

i my przez ten przesmyk

Obrazek

Ku naszemu zdziwieniu okazało się, że starówka Sozopolu jest otoczona nadbrzeżną alejką, na której do południa mało kto spaceruje (ha, bo wszyscy na plażę poszli ), jest cisza i spokój (największymi generatorami hałasu byliśmy my sami :wink: :D. Spacer tą ścieżką służy też temu, żeby raczyć się widokami, serwowanymi przez Morze Czarne.
Atrakcją tej okolicy są też kawiarnie i restauracje zawieszone na urwiskach skalnych.

Obrazek

jedyni generatorzy hałasu
Obrazek

Uwaga, proszę zanotować :wink: - jeżeli w trakcie spaceru znajdziecie się w pobliżu restauracji, której parasole widoczne są na poniższym zdjęciu...

Obrazek

...to koniecznie należy wejść do środka i dać się namówić kelnerowi na chwilę odpoczynku połączoną z delektowaniem się lokalnymi potrawami, jako że są one specjalnością tego przybytku kulinarnego :D Notujcie dalej - aby wzmóc wrażenie atrakcyjności tego miejsca, koniecznie należy usiąść na jednym z dwóch balkonów (czy też tarasów - jak ktoś woli), bo wtedy macie możliwość zapatrzenia i zasłuchania w tonację dyktowaną przez Morze Czarne:

restauracyjne menu widokowe
Obrazek

z widokowej karty dań
Obrazek

również z widokowej karty dań
Obrazek

Należy jednak pamiętać, że w przypadku posiadania małych dzieci, istotnym jest, żeby je czymś zająć, bo inaczej cały efekt wakacyjno - relaksacyjny legnie w gruzach. Dlatego też moja propozycje jest taka - w celu zajęcia czymś dzieci należy wykorzystać mewy, czy też rybitwy, które chętnie spędzają czas na restauracyjnym dachu (sposób wykorzystania mew zakłada dowolność uzależnioną od indywidualnych potrzeb i predyspozycji potomstwa i ich opiekunów ) :wink: :D

widok na rybitwy gratis
Obrazek

I jeszcze kilka ujęć z naszego spaceru, na którym Sozopol zaprezentował nam swoje atuty :D

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ale jak to mawiają starzy Indianie, wszystko dobre... Rodzice się naogladali, naspacerowali, najedli :wink: czas na najbardziej oczekiwaną przez dzieci atrakcję bułgarską - wizytę na plaży. Powiem tak - na temat plaż w Sozopolu spuszczam zasłonę milczenia :(
Ostatnio edytowano 06.01.2010 16:07 przez Tymona, łącznie edytowano 3 razy
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 01.10.2009 15:38

Witam!

Hmmm... Czy w tamtych regionach w oknach nie montują takich drewnianych okiennic, jakie spotkać można nad Adriatykiem?
Zastanawia mnie to...

Pozdrawiam!
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 01.10.2009 16:17

A co z tymi plażami? Śmiało.

Interseal napisał(a):Witam!

Hmmm... Czy w tamtych regionach w oknach nie montują takich drewnianych okiennic, jakie spotkać można nad Adriatykiem?
Zastanawia mnie to...

Pozdrawiam!

Zostały spalone w zimie....
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 02.10.2009 08:52

Interseal napisał(a):Hmmm... Czy w tamtych regionach w oknach nie montują takich drewnianych okiennic, jakie spotkać można nad Adriatykiem?
Zastanawia mnie to...
I tym pytaniem mnie pokonałeś :wink: przejrzałam wszystkie nasze zdjęcia i faktycznie - nie ma okiennic :? W naszym pokoju hotelowym też mieliśmy tylko jakieś liche firanki... Ciekawe, jaką teorią mają Bułgarzy, że okiennic nie stosują?


JacYamaha napisał(a):A co z tymi plażami? Śmiało
No to jak śmiało, to w następnym odcinku trochę pomarudzę :wink:

pozdrawiam obu Panów :D
SVIBANJ
Croentuzjasta
Posty: 374
Dołączył(a): 31.10.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) SVIBANJ » 02.10.2009 09:19

Tymona napisał(a):... najeść się można, i wypić, jeśli tylko dusza zapragnie ugasić pragnienie, i ubrać się modnie (lub też w stylu bardziej tradycyjnym - ludowym). Do tego dobrze jest pokusić się na niebanalną fryzurę z tysiąca warkoczyków i tatuaż a'la henna. Na zakończenie można zatrzymać się u fotografa, który uwieczni naszą sozopolską metamorfozę i tak przygotowani możemy pozwolić sobie na przejazd bryczką, która już czeka....(


Tymona jeżeli zafundowałas Sobie tę "max usługę" :D to ja stanowczo, ale to stanowczo domagam sie zdjecia. MUSZE to zobaczyć :D
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 02.10.2009 09:37

SVIBANJ napisał(a):
Tymona napisał(a):... najeść się można, i wypić, jeśli tylko dusza zapragnie ugasić pragnienie, i ubrać się modnie (lub też w stylu bardziej tradycyjnym - ludowym). Do tego dobrze jest pokusić się na niebanalną fryzurę z tysiąca warkoczyków i tatuaż a'la henna. Na zakończenie można zatrzymać się u fotografa, który uwieczni naszą sozopolską metamorfozę i tak przygotowani możemy pozwolić sobie na przejazd bryczką, która już czeka....(


Tymona jeżeli zafundowałas Sobie tę "max usługę" :D to ja stanowczo, ale to stanowczo domagam sie zdjecia. MUSZE to zobaczyć :D
Svibku, obiecuję, że następnym razem jak tylko będę w Sozopolu to specjalnie dla Ciebie poddam się tym wszystkim zabiegom (nie wiem, czy kasy starczy na bryczkę) i zdjęcie zamieszczę :wink: :D Lecz teraz niestety byłam tylko biernym obserwatorem :wink:

:D :D :D
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe

cron
Zdradziecki rekonesans - strona 11
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone