Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Szutrowym szlakiem przez wyspy, czyli Chorwacja 2009

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Arek
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8749
Dołączył(a): 15.03.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Arek » 24.09.2009 10:49

to jest właśnie miłość do Chorwacji - Maslinka nawet skarpetki ma w szachownicę

8)
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 24.09.2009 11:37

Arek napisał(a):to jest właśnie miłość do Chorwacji - Maslinka nawet skarpetki ma w szachownicę

8)

I opala się w kratkę :wink: :lol: A co może nie? ...
Arek
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8749
Dołączył(a): 15.03.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Arek » 24.09.2009 11:46

JacYamaha napisał(a):I opala się w kratkę :wink: :lol: A co może nie? ...



Raczej w paski. No chyba, że wiesz Jacku coś, czego my nie wiemy... ;)
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 24.09.2009 11:52

Arek napisał(a):
JacYamaha napisał(a):I opala się w kratkę :wink: :lol: A co może nie? ...



Raczej w paski. No chyba, że wiesz Jacku coś, czego my nie wiemy... ;)

No to teraz czekamy na dowody jak to w końcu jest :lol:
Arek
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8749
Dołączył(a): 15.03.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Arek » 24.09.2009 12:09

Racja, grunt to przekonać się naocznie

8)
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107697
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 24.09.2009 12:11

maslinka napisał(a):Wino się kończy, robi się coraz później. Trzeba więc kończyć nasz ostatni chorwacki wieczór. Smutno trochę, ale mamy poczucie, że cudownie spędziliśmy nasze wakacje :D


VRATI SE :D
Roxi
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5097
Dołączył(a): 06.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Roxi » 24.09.2009 13:43

maslinka napisał(a):A w tamtym roku grywaliśmy nawet codziennie. Ale to były rozgrywki parami (z Roksą m.in. :D). Inaczej się spędza czas w większym gronie, inaczej we dwoje, co nie znaczy, że nam źle... :twisted:


My się całkowicie zaraziliśmy tą grą, praktycznie co wieczór w Cro rozgrywaliśmy jedną partię, a i teraz w domu często zasiadamy do tej zielonej planszy :)
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 24.09.2009 14:36

maslinka napisał(a):To drugie niestety musieliśmy wylać, bo zalatywało jakimś chemicznym świństwem.


Wina od dziadka Antego nie kupowaliśmy, bo nam nie smakowało to, czym nas poczęstował na dzień dobry. Co prawda chemią nie zalatywało, ale był to :? kwach jakich mało. Konrtertnie mam na myśli jego wino białe, czerwonego już nie zdecydowaliśmy się skosztować... Przed przyjazdem do Podjamja mieliśmy zapas wina z Peljesca, potem uzupełnialiśmy butlę w pana w Blato w pobliżu alejki lipowej. Tam wino było boskie :P
Z wyrobów Antego "wchodziła" rakija z dodatkiem świeżej mięty na lekarstwo :wink: , ale tym raczyli się głównie nasi panowie - ja wolałam winko z Blato :D . Ana i Ante mieli świetną w smaku oliwę, no i figi.
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14803
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 24.09.2009 15:46

grek napisał(a):Jaka szkoda, że to już praktycznie koniec Twojej relacji.

Grek, jeszcze nie koniec, jeszcze trochę Was pomęczę :wink:

grek napisał(a):Ja tylko żałuję, że nie jesteś nauczycielką (bo tak wywnioskowałem) w szkole mojego syna w Czeladzi. Na zebrania chodziłbym z przyjemnością :) - zawsze można byłoby choćby te kilka minut porozmawiać o Chorwacji :)

Dobrze wywnioskowałeś :D Ja też żałuję... Zebrania nie są dla mnie przyjemne... Ale nie będę tu narzekać, bo może ktoś podczytuje :wink:


piotrf napisał(a):Maslinko dziękuję :lol: :lol:

Wczoraj dyskutowaliśmy na temat win , degustując tegorocznego burczoka i absolutnie nikt się ze mną nie zgadzał w kwestii wyższości wina węgierskiego nad chorwackim . Dopiero fragment Twojego postu przekonał :?: moich przeciwników :D

Pozdrawiam i czekam na DC

Cieszę się, że mogłam pomóc :D


MWN napisał(a):Niestety wino w Chorwacji jest coraz gorsze! To lepsze w ogóle nie jest sprzedawane. Jak gdzieś natknąłem się na dające się wypić było tylko dla "swoich". Przed rokiem kupiłem sporą butlę zachęcony łykiem próbnym. W domu okazało się świeżutkim nie wyleżałym kwachem. Po roku jest dużo lepsze, zobaczymy za kolejny rok.

MWN, niestety muszę się z Tobą zgodzić. Tylko w ciągu 4 lat naszej przygody z Chorwacją zauważyłam, że co roku jest gorzej, jeśli chodzi o jakość wina. (Myślę, że to nie tylko pech, tak jest generalnie.)
Wino domaći jest po prostu produkowane z tego, co akurat rośnie za domem, a że warunki nie są tak sprzyjające jak na żyznych węgierskich równinach, to właściwie nie wina Chorwatów.... chociaż pewnie turystom dostają się te "kwasy", podczas gdy "swoi" mają całkiem przyzwoite trunki.

Najlepsze wino (białe) w Chorwacji piliśmy na Pelješacu, piwniczka przy domu w drodze na plażę Divna. I elegancko z kranika lali do własnych butelek, nie jakieś "oszustwo", że trzeba pić w ich plastikach.


piotrf napisał(a):Polegam te z okolic Egeru , chociaż Tokaj również może się pochwalić świetnym winem

Piotrze, my właśnie byliśmy w Bogacs koło Egeru. Nocny "piwniczkowy świat" to jest to! Ale nie uprzedzam faktów, za parę dni, jak tam dojedziemy, opiszę wszystko :D


Interseal napisał(a):Będąc jednak na miejscu w Chorwacji, nic nie przebije taniego, zimnego jak jasna ch...a :wink: białego wina zmieszanego z wodą na zacienionym balkonie z widokiem na morze i to w dodatku w krainie win - czyli Pelješacu. :)
Pozdrawiam.

Špricer jak najbardziej :D Samo białe wino też dobrze "wchodziło" ze względu na "wyjątkowe okoliczności przyrody" :D

Arek napisał(a):to jest właśnie miłość do Chorwacji - Maslinka nawet skarpetki ma w szachownicę

8)

Skarpetki kupione rok temu w Konzumie w Makarskiej :D Nie tylko skarpetki mam "chorwackie" :wink: Udało mi się zgormadzić również inne części garderoby z szachownicą lub przynajmniej z napisem: Hrvatska. Nie wszystkie przeszły "małżeńską cenzurę" :twisted:


JacYamaha napisał(a):
Arek napisał(a):
JacYamaha napisał(a):I opala się w kratkę :wink: :lol: A co może nie? ...



Raczej w paski. No chyba, że wiesz Jacku coś, czego my nie wiemy... ;)

No to teraz czekamy na dowody jak to w końcu jest :lol:

Patrz wyżej! Niektóre widoki są przeznaczone tylko dla oczu mego męża :D
(Tylko nie piszcie, tak jak w tamtym roku: Cenzurze mówimy stanowcze nie! :D :wink: Zresztą protestować sobie możecie, ile dusza zapragnie. W naszym kraju to dozwolone i modne :wink: Ale ja i tak jestem nieugięta :lol:)


dangol napisał(a):
Wina od dziadka Antego nie kupowaliśmy, bo nam nie smakowało to, czym nas poczęstował na dzień dobry. Co prawda chemią nie zalatywało, ale był to :? kwach jakich mało. Konrtertnie mam na myśli jego wino białe, czerwonego już nie zdecydowaliśmy się skosztować... Przed przyjazdem do Podjamja mieliśmy zapas wina z Peljesca, potem uzupełnialiśmy butlę w pana w Blato w pobliżu alejki lipowej. Tam wino było boskie :P

Widać dziadek Ante nie jest zbyt biegły w robieniu wina...
A raczej, tak jak pisał MWN, co innego dla turystów, co innego dla siebie...
Jakoś tak bardzo nam w tym roku na dobrym winie nie zależało. Było na tyle gorąco, że gasiliśmy pragnienie Karlovačkiem. A pysznego białego wina ze szczepu muscat napiliśmy się na Węgrzech :D
jan_s1
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5432
Dołączył(a): 08.01.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) jan_s1 » 24.09.2009 17:30

Są na tym forum relacje, których brak nie wywołałby u mnie zbyt wielkiego żalu. :wink: Jest również wiele solidnych sprawozdań, w których widać ogrom włożonej pracy. Jednak niewiele jest relacji, w których oprócz pracy widać i serce.

Taka właśnie jest Twoja relacja.
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14803
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 24.09.2009 18:08

jan_s1 napisał(a):Są na tym forum relacje, których brak nie wywołałby u mnie zbyt wielkiego żalu. :wink: Jest również wiele solidnych sprawozdań, w których widać ogrom włożonej pracy. Jednak niewiele jest relacji, w których oprócz pracy widać i serce.

Taka właśnie jest Twoja relacja.

:oops: Zarumieniłam się :oops: Dzięki! To bardzo miłe, że tak uważasz, że doceniasz...

Pozdrawiam :)
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14803
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 24.09.2009 20:26

13.08 - czwartek:

Dzisiaj niestety opuszczamy piękną Cro... :( Wcale nam do tego nie spieszno, więc ociągamy się ze składaniem namiotu i wyjeżdżamy z campingu dopiero przed 12:00. Focimy okolice Prižby na pożegnanie:

Obrazek

Na zdjęciu widać półwysep Prišćapac, który jest lokalnym zagłębiem turystycznym. Znajduje się tu m.in. baza nurkowa.

Podziwiamy też malowniczą, zalesioną wyspę Otočac:

Obrazek

(Zdjęcia z auta, więc musicie wybaczyć, że jakość nie powala.)

W głębi wyspy mijamy wiele winnic:

Obrazek

Tu rosną szczepy takie jak Pošip, Rukatac, czy też najbardziej znany (i podobno wyśmienity; szkoda, że nie próbowaliśmy) Plavac.

Około 12:30 dojeżdżamy na przeprawę promową do Dominče. Po kilku minutach widzimy, jak w naszą stronę zmierza znany nam już olbrzym:

Obrazek

Porównajcie sobie jego gabaryty z łódką obok (celowo zrobiłam takie zdjęcie)!

Wjeżdżamy na prom. Przeprawa trwa bardzo krótko, zbyt krótko, żeby nacieszyć się widokiem starego miasta i pożegnać z nim, pewnie tym razem na dłużej niż rok:

Obrazek

Obrazek

Po kilkunastu minutach rejsu dobijamy do stałego lądu. Widać już nabrzeże w Orebiću:

Obrazek

Za Orebićiem obowiązkowo postój na focenie w bardzo popularnym punkcie widokowym:

Obrazek

I dalej już jazda bez zatrzymywania się przez zielony, dziki Pelješac (trzeba tu koniecznie przyjechać!), Neum, Opuzen, aż do Metković, gdzie mamy postój na napełnienie żołądków. Zjadamy niezbyt smaczną pizzę (na wybrzeżu robią 100 razy lepszą!).
Granicę chorwacko-bośniacką przejeżdżamy szybko i bez kontroli (ta w Metković to już nasza trzecia granica chorwacko-bośniacka, a będzie jeszcze jedna :lol:)

Droga przez Bośnię to uczta dla duszy i wspaniałe doznania estetyczne. Ślicznie zaczyna się robić tuż za Mostarem, a potem coraz ładniej... Zielone wody Neretvy i skąpane w nich góry. Do tego całkiem niezła, równa jak stół droga.

Zatrzymujemy się na chwilę nad brzegiem rzeki, żeby pofocić:

Obrazek

Okazuje się, że lepiej oglądać te cuda z samochodu. Z bliska jest bardzo brudno, wszędzie walają się śmieci:

Obrazek

Psuje to na moment ogólne wrażenie. Ale już za chwilę "prujemy" dalej i podziwiamy takie zapierające dech w piersiach widoki:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Napisałam: "prujemy", ale w rzeczywistości nie przekraczamy dozwolonej 80-tki, bo za krzakiem, tu i ówdzie, czają się panowie z "suszarkami". W czasie naszego przejazdu przez Bośnię widzieliśmy aż 8 patroli drogówki! 8O

Za kanionem Neretvy musimy przejechać przez miasto Jablanica. Czekają tam na nas atrakcje w postaci częściowego zamknięcia drogi:

Obrazek

Tak wygląda droga międzynarodowa w Bośni :lol: Ale u nas nie lepiej, chociaż w Polsce zrobiliby przynajmniej ruch wahadłowy na tym odcinku.

Za Jablanicą zaczynają się schody, a właściwie zakręty :wink: Przed nami podjazd na przełęcz Makljen (1123 m.n.p.m.). Niestety mamy tego pecha, że wleczemy się za jakimś klamotem. Z ciekawostek występujących na tym odcinku trasy odnotowałam (a właściwie zapisałam na karcie aparatu :wink:) taki znak drogowy:

Obrazek

Chyba należałoby go odczytać jako: bardzo niebezpieczny zakręt w lewo! :lol:

Na przełęczy zatrzymujemy się na moment, żeby rozprostować kości i oczywiście strzelić parę fotek. Nieco "zamglony" widok okolicy:

Obrazek

Dalej już jest z górki, dosłownie i w przenośni :lol: Droga jakoś szybciej mija. Nie jest już co prawda tak piękna krajobrazowo (poza Jajcami, na które mamy "chrapkę" i zaplanowaliśmy je na za rok!), ale za to szybciej się ją pokonuje. Zwłaszcza kiedy dojeżdżamy do pseudo-autostrady w Banja Luce. Nie rozwijamy jakiś zatrważających prędkości bo to "autostrada" (droga szybkiego ruchu?), na której co chwilę zatrzymują nas światła, ale przynajmniej nie trzeba uważać na bardzo niebezpiecznych górskich zakrętach.

Przed ponownym wjazdem do Chorwacji, chcemy się jeszcze zatrzymać na kolację. Koniecznie musi to być w Bośni, bo pamiętamy z ubiegłorocznych doświadczeń, jak trudno jest znaleźć otwartą knajpkę z jedzeniem w Sławonii po 22:00. W 2008 roku okazało się to niemożliwe!

A po bośniackiej stronie knajpek do wyboru, do koloru. Decydujemy się na pizzerię "Venezia" (a może to było jakieś inne włoskie miasto :wink:) i zjadamy drugą już dzisiaj pizzę! Na szczęście ta jest o niebo lepsza od tej zjedzonej w Metković!

Granicę bośniacko-chorwacką przekraczamy w Gradišce. Przed nami kilka samochodów. Bośniacki celnik pyta, skąd wracamy i mówi coś w stylu, że mamy bardzo załadowany samochód (Fabiak jest teraz autem o bardzo niskim zawieszeniu, tak się ugina pod ciężarem naszego dobytku :wink:), po czym kieruje nas na boczny pas 8O

"No to pięknie! Teraz nas "przetrzepią!" - myślę. Chyba wyglądamy podejrzanie, bo facet każe mojemu mężowi wysiąść i otworzyć bagażnik, a potem lodówkę. Na koniec sprawdza jeszcze podwozie za pomocą lusterka umieszczonego na długim kiju! 8O
To już chyba lekka przesada!

Oczywiście nic nie znalazł. Bo i co miał znaleźć?! Tacy z nas przemytnicy, że wieziemy kilka litrów chorwackiego wina :D

W środku nocy czeka nas jeszcze granica chorwacko-węgierska (Terezino Polje - Barcs), gdzie celnikom wyraźnie się nudzi. Jesteśmy jedynym samochodem na przejściu granicznym, więc trzeba nas trochę "przetrzepać". Znowu każą wysiąść, otworzyć bagażnik, lodówkę, a nawet schowek koło mojego siedzenia!
Na szczęście darują sobie sprawdzanie podwozia lusterkiem!

W taki oto sposób znaleźliśmy się na węgierskiej ziemi. Ale co było dalej, opowiem w następnym odcinku :)

:papa:
Ostatnio edytowano 25.02.2012 19:45 przez maslinka, łącznie edytowano 1 raz
SVIBANJ
Croentuzjasta
Posty: 374
Dołączył(a): 31.10.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) SVIBANJ » 24.09.2009 20:49

Jestem pod ogromnym wrażeniem bośniackich gór.Piękne, dzikie i prawie nie widać że zaśmiecone :D
"Atrakcje" które Was spotkały przy przekraczaniu granicy też warte opisania.Taka egzotyka to już naprawdę rzadkość. :D
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 24.09.2009 22:09

Jest pięknie... jest pięknie.... Powróciły wspomnienia z 2002 roku, kiedy też wracaliśmy do domu dolinami Neretvy i Vrbasu.

Niespodzianek na granicy nie było, ale była blokada na drodze zorganizowana przez siły pokojowe ONZ. Objazd prowadził przez jakieś wioski i wtedy zobaczyliśmy prawdziwą serbską biedę... (było to już w Repulice Serbskiej).

Trochę kłopotu sprawiła nam też cyrlica - a niby w podstawówce z rosyjskiego taki byłem niezły :wink:

Bardzo ładne zdjęcia.

Pozdrawiam!
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 25.09.2009 08:51

Fakt, Bośnia jest piękna :D Mnie też korci, żeby jakoś bardziej w niej pobyć - z Jajcami i jajczanami (:lol: ) włącznie :D
A teraz na Węgry czas....

:papa:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



Szutrowym szlakiem przez wyspy, czyli Chorwacja 2009 - strona 25
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone