Dzień II
Ten dzień do wieczora mieliśmy spędzić w 3-osobowym składzie: Gabi, Wiola i ja. Zaplanowaliśmy sobie dłuższy spacer po jurajskich skałkach. Mając wytyczony szlak, wyposażeni w mapy, napoje i jedzenie ruszyliśmy zaraz po śniadaniu. Wybraliśmy czerwony szlak prowadzący z Podlesic w kierunku Morska. Wiedzie on przez las, przez Górę Sowią oraz Aptekę. Spacer był bardzo przyjemny, w lesie słychać było tylko odgłosy ptaków, pogoda dopisywała, choć ranek było nieco pochmurny i wietrzny. Dotarcie do Morska spokojnym krokiem zajęło nam ok. godziny. Główną atrakcją tej miejscowości są ruiny zamku. Właściwie nie wiadomo, kiedy dokładnie powstał zamek i kto go wybudował. Obecnie sądzi się, że miało to miejsce w XIV w. Zamek "Bąkowiec" powstał na wyniosłej skale na planie nieregularnym i składał się z elementów mieszkalnych i obronnych. Obecnie z zamku górnego pozostały fragmenty murów na skale, fragment ściany zamku z otworem drzwiowym. Kamienna brama, której fragmenty zachowały się do dziś, prowadziła na mały dziedziniec. Półkoliste baszty w narożnikach pełniły rolę obserwacyjną i obronną. Zamek podobnie jak i inne obiekty tego typu wzniesiono z kamienia wapiennego. Dostęp do niego był wyłącznie pieszy przez cały system pomostów i drabin. Pomimo dogodnego położenia i dość silnych fortyfikacji, które powodowały, że był praktycznie nie do zdobycia przy wykorzystaniu średniowiecznych technik oblężniczych nie odegrał w historii ważniejszej roli. W czasie najazdu szwedzkiego podzielił los większości zamków na Jurze i opuszczony stopniowo zaczął popadać w ruinę...
W Morsku Wiola dostała telefon, że w okolicy są jej znajomi. Postanowiliśmy się z nimi spotkać. Szukając wsi Morsko trochę zbłądziliśmy i nadłożyliśmy drogi (okazało się, że mapa wcale nie jest taka dokładna, jak się nam wcześniej wydawało ). Ale ostatecznie, spędziliśmy miłą godzinkę przy piwku nieco odpoczywając, rozmawiając i dzieląc się spostrzeżeniami z trasy. Po spotkaniu wróciliśmy na szlak, odwiedzając najpierw Mały Okiennik zwany również Morskim z trudnodostępnym oknem, od którego wzięła się nazwa skały. Pod Okiennika podeszliśmy przez prywatny teren, gdzie przyczepił się do nas właściciel terenu - po prostu nie widzieliśmy innej drogi i weszliśmy na jego teren. Po krótkiej wymianie zdań, właściciel pozwolił nam przejść (wracaliśmy tą samą drogą...).
Od Morska szlakiem czarnym skierowaliśmy się do wsi Rzędkowice, gdzie ciągnie się pasmo skalne zwane Skały Rzędkowickie ze skałą Okiennik Rzędkowicki o najdłuższym podszczytowym oknie skalnym rozgałęzionym na kilka odnóg. W okienniku tym znaleziono grociki strzał scytyjskich z ok. 600 r. p.n.e. W pobliżu znajduje się prymitywna, obronna siedziba ludzka z wczesnego średniowiecza zwana "Pasieką". Skały Rzędkowickie mają niesamowity kształt wału skalnego, jednego z największych i najpiękniejszych na Jurze. Jest to jedno z kilku miejsc na Jurze doskonałych do uprawiania wspinaczki skałkowej (i tak jest w istocie, bo spotkaliśmy tam mnóstwo wspinaczy - mają nawet swój obóz pod skałkami). Występuje tu wiele interesujących ostańców, którym często nazwy nadawali wspinacze skałkowi. Są tu m.in. Polna Turniczka, Mała Grań, Baszta, Turnia Szefa, Mnich, czy Flaszka...Bardzo się nam podobało w tej części Jury, a chyba najbardziej mojej Wioli, którą to miejsce po prostu urzekło . Trochę się "wspinaliśmy", choć to za mocne słowo na nasze chodzenie po skałkach, jednak ja do dziś mam różne otarcia na skórze.
widok ogólny na Skały Rzędkowickie
...dziewczyny lubią poskakać
Gabi, Wiola, Robert
moje próby wspinaczkowe...
a tutaj "profesjonaliści"...
a tutaj ich "baza"...
Wiola & Robert
Do domu wróciliśmy szlakiem zielonym...w międzyczasie umawialiśmy się z Pawłem i Maćkiem ("naszym" Prezesem) na wieczornego grilla. Maciek dojechał do nas jako pierwszy i skorzystaliśmy ze sposobności i namówiliśmy go na krótki wyjazd pod Okiennika Dużego (zwanego też Wielkim). Koło Okiennika przebite jest ok. 7 metrowym tunelem o średnicy ok. 5 metrów, który jest tym oknem skalnym, od którego wzięła się nazwa skały. Okno takie jest pozostałością systemu jaskiniowego istniejącego tu dawniej. Aż trudno sobie wyobrazić, że kiedyś na tym poziomie płynęła podziemna rzeka, która powodowała dalsze krasowienie skał. W wyniku opadania wód gruntowych jaskinia ta osuszyła się. Teren wokół uległ obniżeniu, a decydujący wpływ na obecny wygląd skały miało wietrzenie skał, powodujące, że na powierzchni dotrwały do dziś tylko najtwardsze fragmenty ostańca. Widoki mieliśmy przednie, Okiennik ukazał się nam w zachodzącym słońcu, podobnie jak Góra Zborów dzień wcześniej. Piękne kolory skałki...Dziewczyny oczywiście szybko wdrapały się na "okno" i zażyczyły sobie sesji fotograficznej .
"Panienka z okienka"...
Na Okienniku dostaliśmy telefon od Pawła, że jadą do Kroczyc i tam spotkaliśmy się całą grupą. Zrobiliśmy zakupy i wieczorem do ok. północy siedzieliśmy przy grillu (na który już od dawna miałem smaka ) w 5-osobowym składzie rozmawiając na różne tematy...