Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

W poszukiwaniu wąskich uliczek, czyli Chorwacja 2007 :)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 27.12.2008 13:31

Dzięki, Aniu :) Siedzę sobie teraz pod choinką z przewodnikiem i planuję wakacje 2009:)
W Stonie mało ludzi być może dlatego, że nie ma tam plaży i średnio nadaje się on na docelowe miejsce wypoczynku; jest jedynie celem wycieczek "po drodze" dla ludzi jadących na Peljesac lub stamtąd wracających. Ludzie zatrzymują się na chwilę, wchodzą na mury i odjeżdżają. Myślę, że tak to wygląda.
Pozdrawiam serdecznie :papa:
Ania W
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1993
Dołączył(a): 29.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Ania W » 27.12.2008 13:59

Ha, to tak jak ja..... :D Też sobie siedzę i oglądam album " Chorwacja z lotu ptaka" i podziwiam widoki.

Masz rację co do Stonu.... Obejrzeć mury, trochę się pokręcić po miasteczku i na kwaterkę albo camp. :D

Miłego popołudnia i planowania kolejnej wyprawy. :!: :P
mkm
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5455
Dołączył(a): 12.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) mkm » 27.12.2008 17:25

maslinka napisał(a):Dzięki, Aniu :) Siedzę sobie teraz pod choinką z przewodnikiem i planuję wakacje 2009:)
W Stonie mało ludzi być może dlatego, że nie ma tam plaży i średnio nadaje się on na docelowe miejsce wypoczynku; jest jedynie celem wycieczek "po drodze" dla ludzi jadących na Peljesac lub stamtąd wracających. Ludzie zatrzymują się na chwilę, wchodzą na mury i odjeżdżają. Myślę, że tak to wygląda.
Pozdrawiam serdecznie :papa:


... Wejście na mury , to jednak stanowczo za mało . Ston ma bowiem specyficzny klimat , którego nie ma , żadne inne miasteczko na Peljescu :) Tam się chce żyć , szczególnie wieczorem albo jeszcze lepiej nocą . A jak trafisz na '' Stonsko Ljeto '' to dopiero zobaczysz :D

Ale mamy przecież jeszcze święta :wink:
Liliana
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 202
Dołączył(a): 06.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Liliana » 27.12.2008 17:34

Maslinko dzięki Twojej relacji jestem bliska zaplanowania prawie całego przyszłorocznego pobytu (będziemy w Orebiczu) :lol: :lol: Proszę podpowiedz gdzie można zakupić przewodnik wydawnictwa Bezdroża 8O Pozdrawiam :papa:
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 27.12.2008 18:35

Liliano, przewodnik Bezdroży (Chorwacja. W kraju lawendy i wina) kupisz w EMPIK-u i każdej większej księgarni. Możesz też zamówić przez internet, np. za pośrednictwem naszej cro.pli :wink:

Mkm, podejrzewam, że w nocy w Stonie, tak jak i w innych miastach i miasteczkach Cro, klimat jest zupełnie inny i nieporównywalny z tym, jaki można uchwycić, kiedy tylko zwiedza się te miejsca. Zawsze trzeba być dłużej, żeby poczuć atmosferę, ale niestety nie zawsze jest na to czas. Jak zwykle, trzeba coś wybrać.

Pozdrawiam :)
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 27.12.2008 20:30

16.07 (poniedziałek)

Dzisiaj opuszczamy camping "Pod maslinom". Czas tak szybko minął, pora jechać dalej, wakacje niebezpiecznie zbliżają się do końca. Pozostało nam 5 dni, z czego 3 chcemy spędzić w Czarnogórze, a 2 na Węgrzech. (Jak się potem okazało, wróciliśmy do Chorwacji, ale o tym później).

Dojeżdżamy do czarnogórskiej granicy. Niestety z daleka widzimy sporą kolejkę, czas oczekiwania wynosił jakieś 40 minut, ale źle go znosiliśmy w narastającym upale.
Wreszcie możemy jechać. W planach jest objechanie Boki (Zatoki) Kotorskiej, zwiedzanie Kotoru i przejazd wybrzeżem na camping znajdujący się między Barem a Ulcinj.

Zatokę Kotorską można przepłynąć promem, ale my decydujemy się na dłuższy wariant, bo chcemy koniecznie zobaczyć Kotor. Mijamy tylko przystań promową:

Obrazek

i jedziemy dalej dookoła Boki. Widoki są zachwycające:

Obrazek

Obrazek

Wysepka Gospa od Škrpjela (Matka Boża na Skale):

Obrazek

Obrazek

Na wyspie wybudowano sanktuarium Matki Boskiej. Przybywają tu łódkami pielgrzymi, zwłaszcza 22 lipca. Ta data upamiętnia początek usypywania wyspy.

Dojeżdżamy do Kotoru. Miasto od samego początku robi na nas niesamowite wrażenie. Jest położone u podnóża masywu Lovćen, otoczone z trzech stron górami.

Kotor jest jednym z najlepiej zachowanych średniowiecznych miast w południowo-wschodniej Europie, pełnym zabytkowych budowli. Stare miasto opasane jest średniowiecznymi murami miejskimi, które łączą się z twierdzą św. Jana na Samotnym Wzgórzu o wysokości 260 m n.p.m. Długość murów wynosi 4,5 km, wysokość - 20 m, a szerokość 15 m.

A oto i wspaniałe fortyfikacje zbudowane na zboczach górskich wokół miasta:

Obrazek

Obrazek

Twierdza św. Jana:

Obrazek

Widok na cerkiew Matki Boskiej od Zdrowia:

Obrazek

Wczoraj podziwialiśmy mury Stonu, dzisiaj Kotoru :)

Charakterystyczną średniowieczną urbanistykę stanowią kręte, wąskie uliczki :wink: i nieregularne place, wspaniałe świątynie i budynki w stylach romańskim, gotyckim, renesansowym i barokowym. W uznaniu wyjątkowej wartości historycznej części Kotoru, został on w roku 1979 wpisany na listę światowego dziedzictwa kulturalnego UNESCO.

Wędrówkę po wąskich uliczkach miasta zaczynamy od strony portu, od przejścia przez Bramę Morską:

Obrazek

Wychodzimy na wieżę zegarową. Budowla jest idealnie wtopiona w górski pejzaż, jak i cała reszta przepięknych średniowiecznych i renesansowych zabytków Kotoru:

Obrazek

Spacerujemy wąskimi uliczkami, na których wygrzewają się koty i stoją zaparkowane takie niebanalne taksówki :lol::

Obrazek

Tak trafiamy na obszerny plac, przy którym stoi cerkiew św. Mikołaja:

Obrazek

Inna uliczka "wyprowadza" nas na piękną malutką cerkiew św. Łukasza:

Obrazek

Obrazek

Moglibyśmy jeszcze tak długo spacerować, ale robimy się głodni. Na dużym placu "wyłapuje" nas miły pan i zaprasza do restauracji. Skwapliwie korzystamy z zaproszenia (reklamy) zwłaszcza, że pokazuje nam stoliki w wąskiej zacienionej uliczce. Zjadamy przepyszną rybę z frytkami :D Na koniec dostajemy miseczki z wodą i cytryną do umycia rąk. Widać stosują tu tańszy wariant niż nawilżane chusteczki :wink: Obsługa jest bardzo miła, dzięki czemu w pełni relaksujemy się po długiej jeździe samochodem i zwiedzaniu miasta w upale.

Mam wrażenie, że jest tu jeszcze goręcej niż w Chorwacji. Powietrze dużo bardziej wilgotne, jakby zwrotnikowe :wink:

Kotor zrobił na nas niesamowite wrażenie. Miasto wtopione w górski krajobraz i jednocześnie położone nad zatoką, która wcina się w ląd niczym norweskie fiordy. Po prostu bajka :)

Szkoda, że spędziliśmy tu tylko jakieś trzy godziny. Ale pora już najwyższa ruszać w dalszą drogę. Przed nami jeszcze długa trasa, ale o tym co zobaczyliśmy dalej na czarnogórskim wybrzeżu napiszę w następnym odcinku :)

:papa:
Ostatnio edytowano 24.02.2012 12:31 przez maslinka, łącznie edytowano 3 razy
Ania W
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1993
Dołączył(a): 29.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Ania W » 27.12.2008 21:03

Jejku, jestem pod ogromnym wrażeniem. 8O
Nie spodziewałam się, że Kotor jest taki bajkowy :!: :D

Agnieszka jak czytam Twoje relacje, to praktycznie prawie większość miejsc godnych uwagi zobaczyliście. Fajna sprawa, namiot i podróżowanie po Cro. Ciągle czymś nowym mnie zaskakujesz. 8)
Ciekawe czym jeszcze :?:

Fotki są śliczne, przeglądam ciągle i nie mogę się napatrzeć. :D
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108173
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 27.12.2008 21:11

maslinka napisał(a):16.07 (poniedziałek)

Dzisiaj opuszczamy camping "Pod maslinom". Czas tak szybko minął, pora jechać dalej, wakacje niebezpiecznie zbliżają się do końca. Pozostało nam 5 dni, z czego 3 chcemy spędzić w Czarnogórze, a 2 na Węgrzech. (Jak się potem okazało, wróciliśmy do Chorwacji, ale o tym później).
:papa:


Tak na 99 % procent (a może nawet na 100 %) wiem dlaczego nastąpił powrót do Chorwacji :lol:
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 27.12.2008 21:39

Janusz Bajcer napisał(a):
maslinka napisał(a):16.07 (poniedziałek)

Dzisiaj opuszczamy camping "Pod maslinom". Czas tak szybko minął, pora jechać dalej, wakacje niebezpiecznie zbliżają się do końca. Pozostało nam 5 dni, z czego 3 chcemy spędzić w Czarnogórze, a 2 na Węgrzech. (Jak się potem okazało, wróciliśmy do Chorwacji, ale o tym później).
:papa:


Tak na 99 % procent (a może nawet na 100 %) wiem dlaczego nastąpił powrót do Chorwacji :lol:


No tak, bo już się kiedyś w jakimś wątku tym chwaliłam :wink: Ale nie odbieram przyjemności oczekiwania tym, którzy nie wiedzą, co będzie dalej. Niech przyszłość tej relacji na razie pozostanie tajemnicą :lol:

Aniu, lubię zaskakiwać i mam nadzieję, że jeszcze nie raz Cię zaskoczę :D
Kotor bajkowy jest i na pewno tam wrócę, już na spokojnie, żeby pospacerować wszystkimi wąskimi uliczkami tam i z powrotem, wspiąć się na twierdzę św. Jana i przejść się murami. A poza tym Perast - malutkie miasteczko położone również nad Boką Kotorską i urokliwa sztuczna wyspa z sanktuarium Matki Boskiej. Po prostu muszę tam kiedyś popłynąć łódką :!:

Pozdrawiam ciepło :)
mkm
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5455
Dołączył(a): 12.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) mkm » 27.12.2008 22:17

Janusz Bajcer napisał(a):
maslinka napisał(a):16.07 (poniedziałek)

Dzisiaj opuszczamy camping "Pod maslinom". Czas tak szybko minął, pora jechać dalej, wakacje niebezpiecznie zbliżają się do końca. Pozostało nam 5 dni, z czego 3 chcemy spędzić w Czarnogórze, a 2 na Węgrzech. (Jak się potem okazało, wróciliśmy do Chorwacji, ale o tym później).
:papa:


Tak na 99 % procent (a może nawet na 100 %) wiem dlaczego nastąpił powrót do Chorwacji :lol:


Na pewno Czetnicy przegonili Maslinkę do Chorwacji :wink:
Liliana
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 202
Dołączył(a): 06.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Liliana » 27.12.2008 22:20

Cokolwiek to było opisz to jak najprędzej :wink: Rany jakie piękne zdjęcia :D
Kevlar
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2125
Dołączył(a): 30.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kevlar » 28.12.2008 05:26

Fortyfikacje Kotoru podobają m się bardziej niż te ze Stonu.
Pięknie położone miasto. 8)
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 28.12.2008 13:08

maslinka napisał(a):Mam wrażenie, że jest tu jeszcze goręcej niż w Chorwacji. Powietrze dużo bardziej wilgotne, jakby zwrotnikowe

Też odnieśliśmy takie wrażenie jakiejś dziwnej, wysokiej wilgotności powietrza na czarnogórskim wybrzeżu, mimo tego, ze termometr wskazywał około 25 stopni w dzień (byliśmy w 2 połowie września) to pot nieźle spływał po plecach np w trakcie podchodzenia na wspomnianą przez Ciebie twierdzę św Jana. No i co ciekawe, w nocy temperatura wcale znacząco się nie obniżała :roll:
maslinka napisał(a):Kotor bajkowy jest i na pewno tam wrócę, już na spokojnie, żeby pospacerować wszystkimi wąskimi uliczkami tam i z powrotem, wspiąć się na twierdzę św. Jana i przejść się murami. A poza tym Perast - malutkie miasteczko położone również nad Boką Kotorską i urokliwa sztuczna wyspa z sanktuarium Matki Boskiej

No cóż, nie sposób się z Tobą nie zgodzić...... Już nieraz pisaliśmy o szczególnym sentymencie jakim darzymy Czarnogórę, ten malutki, górzysty kraj. Jak o wielu miejscach możemy powiedzieć, że byliśmy i .... ok, tak to jest miejsce, do którego bardzo chcielibyśmy jeszcze wrócić, może to kiedyś nastąpi :?:

Ciekawe co jeszcze udało Ci się w MNE zobaczyć, czekamy na c.d. :D
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 28.12.2008 13:47

Kulko, dokładnie tak: w Czarnogórze pot na plecach, podczas, gdy w Cro w czasie największych upałów jakoś nigdy się nie pociliśmy. Zawsze mnie to zastanawiało, że mimo gorąca w Chorwacji nigdy nie czułam się nieprzyjemnie zgrzana, spocona. Pewnie kwestia bryzy od Jadranu, ale przecież i w Montenegro jest ten sam Adriatyk.

Muszę jeszcze dodać, że dzień, kiedy pojechaliśmy do Czarnogóry, był pierwszym z kilku najbardziej upalnych dni w roku, kiedy temperatura w cieniu przekraczała 40 stopni :!:

Pozdrawiam serdecznie :)
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 28.12.2008 22:57

16.07 (poniedziałek) - ciąg dalszy

Opuszczamy przepiękny Kotor :D Jeszcze ostatni rzut oka na przystań i port, gdzie parkowaliśmy:

Obrazek

I ruszamy w dalszą drogę. Naszym celem (tak sobie wtedy zakładaliśmy) jest camping Oliva w miejscowości Utjeha (plaża nazywa się tak samo) położonej pomiędzy Barem a Ulcinj. Na stronie internetowej camp prezentował się nieźle, zresztą sami zobaczcie:
http://www.oliva.cg.yu/

Zdawaliśmy sobie sprawę, że to nie Cro i siłą rzeczy standard będzie niższy. Ale oczekiwaliśmy jakiegoś minimum, zwłaszcza pod względem sanitarnym. Czytaliśmy też na forum poświęconym Czarnogórze, że camping Oliva i sąsiadujący z nim Utjeha to dwa najlepsze campingi w Montenegro. Liczyliśmy zatem, że wybraliśmy dobrze. No, ale to się dopiero miało okazać...

Do przejechania mieliśmy jeszcze spory kawałek. Cały czas oczywiście wzdłuż Jadranu.

W Budvie na długo utknęliśmy w gigantycznym korku. Co to jest w ogóle za miasto :!: To takie czarnogórskie Las Vegas - mnóstwo kasyn, hoteli, dyskotek. Tłumy turystów i ogonki samochodów, a wszyscy kierowcy nieustannie trąbią. Nie wiem, jak można wybrać sobie takie miejsce na wypoczynek, ale o gustach się podobno nie dyskutuje. Jeśli ktoś chce poszaleć w wakacje i wydać sporo pieniędzy w kasynach i klubach, to na pewno dobrze trafił.

My szukamy jakiegoś ustronnego fragmentu wybrzeża z kamienistą plażą i już wiemy, że w Montenegro to nie będzie łatwe. Po pierwsze: trudno tu o ciche zatoczki. Po drugie: jeśli już takie się znajdzie, to plaże są w większości piaszczyste, a nie z półkami skalnymi, czyli takie jak Maslinki lubią najbardziej :wink: Wiem, że uogólniam i na pewno nie wszystkie plaże takie są, ale przejeżdżając całe wybrzeże czarnogórskie aż pod albańską granicę, takie właśnie widzieliśmy z samochodu (i nie tylko, bo kilka z nich oglądaliśmy z bardzo bliska).

Plaże Budvy prezentują się następująco:

Obrazek

Obrazek

Leżak obok leżaka, parasole, hotele. Te ogromne bryły hoteli bardzo psują wygląd czarnogórskiego wybrzeża.

No nic, jedziemy dalej. Przed nami Sv. Stefan - malownicza starówka położona na wyspie:

Obrazek

Obrazek

Jednak rezygnujemy z jej zwiedzania. Za tę przyjemność trzeba bowiem zapłacić 6 euro od osoby i 5 euro za parking. Mija nas tym samym okazja spotkania Claudii Schiffer czy też Sylwka Stallone, którzy mają tu podobno swoje apartamenty.

Dalsza część wybrzeża jest dużo bardziej malownicza. Na zdjęciu okolice Petrovaca:

Obrazek

Nagle widzimy przed sobą sporo dymu wydobywającego się spomiędzy drzew:

Obrazek

Coś się niewątpliwie pali :( Podjeżdżamy kawałek dalej i z bliska obserwujemy sprawnie przeprowadzoną akcję gaśniczą :):

Obrazek

Obrazek

Następne duże miasto na naszej trasie to Bar. Sytuacja podobna jak w Budvie - niesamowite korki, hałas klaksonów, tłumy ludzi i rzucające się w oczy śmieci. Policja niby jest, ale nawet nie stara się kierować ruchem, a wszystkie auta jakby obtłuczone. Jak dla mnie to taki mały koszmarek. Zupełnie odechciewa mi się wakacji w Czarnogórze, przynajmniej w tym rejonie. Plaża w Barze sfotografowana z samochodu:

Obrazek

Przed plażą mnóstwo straganów z pamiątkami i budek z fast foodem. "Jarmarczność" tego miejsca jest przytłaczająca. Jak dobrze, że w Chorwacji nie ma takich widoków. Zaczynam tęsknić za Cro, ale jak już tak daleko zajechaliśmy, trzeba zobaczyć campingi, które namierzyliśmy jeszcze w Polsce jako te najlepsze w Montenegro.

Okolice Utjehy widziane z góry (Jadranka wznosi się w tym miejscu) prezentują się całkiem nieźle:

Obrazek

Są nawet drogowskazy wiodące na plażę i camping. No i kolejne rozczarowanie... Droga biegnie przy samej plaży, która wygląda tak:

Obrazek

Nie sposób jest tam wetknąć palca, a co dopiero mówić o próbie położenia się. Przy plaży beach bar z kilkakrotnie "zakręconą" kolejką. Aha, no to już wiemy, że opalać na tej plaży się nie da, a na piwo trzeba czekać przynajmniej godzinę :!: Jeśli chodzi o camping, to jest on owszem zacieniony, ale bardzo malutki i brak na nim wolnych miejsc. To i tak bez znaczenia, bo nie zdecydowalibyśmy się tu zostać. Camp położony tuż przy drodze i plaży jednocześnie, w nocy pewnie organizowane są beach party, więc o spokoju można zapomnieć. Stwierdzamy, że na kąpielisku leśnym w Gliwicach w najbardziej popularnych godzinach jest więcej przestrzeni niż na tej plaży i tym campingu.

No i co teraz robić? Przejechaliśmy szmat drogi od Orasaca i na razie nie znaleźliśmy w Czarnogórze miejsca, w którym chcielibyśmy zostać. Jeśli to był najlepszy camping, to jak wyglądają pozostałe:?::!: boję się myśleć 8O

Podchodzimy do samochodu znajomych i urządzamy "naradę wojenną". W końcu jesteśmy tu razem i musimy coś postanowić. Im też się tu nie podoba, ale chcą dać Montenegro jeszcze jedną szansę i jechać dalej, do Ulcinj na Wielką Plażę. Po namyśle przyznajemy im rację. Stąd do Ulcinj jest już bardzo niedaleko.

No i jak sądzicie :?: Zostaliśmy na campingu "Toni" przy Velikiej Plaży :?: Hehe, oczywiście, że nie :D Ja już chyba odpuściłam przy campie "Oliva", uznając, że wybrzeże czarnogórskie nie jest dla mnie. Może za 10 lat, jak coś się tu zmieni... Wydaje mi się, że Montenegro poszło w stronę komercyjnej turystyki. W dużych miastach, takich jak Budva czy Bar, wybudowano gigantyczne hotele szpecące wybrzeże Adriatyku, w których można spędzić urlop "all inclusiv". Tylko, że taka forma wakacji zupełnie mnie nie pociąga.
Druga strona medalu to campingi, które niestety nie spełniają podstawowych warunków sanitarnych. Na campie "Toni" przy Velikiej Plaży z kranów leciała słona woda, a w ubikacjach unosił się nieznośny fetor. Było to zapewne spowodowane tym, że część czarnogórskiego wybrzeża między Barem a Ulcinj jest pozbawiona kanalizacji i bieżącej wody 8O

Zdaję sobie sprawę, że trochę się "narażam" :wink: miłośnikom tego kraju, tak źle o nim pisząc. Chcę być dobrze zrozumiana: nie piszę, że Czarnogóra jest beee i że nigdy więcej. Przeciwnie, bardzo bym chciała odwiedzić w przyszłości Montenegro, ale póki co, nie wybrzeże, tylko górskie rejony: Durmitor, kanion Tary, Jezioro Szkoderskie :)
A może kiedyś czarnogórskie wybrzeże stanie się bardziej przyjazne dla turystyki campingowej albo spróbuję poszukać jakiegoś miłego apartamentu w spokojniejszej miejscowości, z daleka od Budvy czy Baru.

Podsumowując nasz pobyt w Czarnogórze, najbardziej podobał mi się Kotor i Zatoka Kotorska. Negatywnie oceniam całą "infrastrukturę turystyczną" - szpetne hotele, stragany, zagospodarowane piaszczyste plaże (piasek jest koloru "brudnego").

Wzdychając: nie ma to jak w Cro :!:, zawracamy z drogi wiodącej pod albańską granicę i ponownie przejeżdżamy całe czarnogórskie wybrzeże :!: Był to nieprawdopodobny wyczyn, ale udało się :D

Na przeprawę promową przez Bokę Kotorską docieramy już w zupełnych ciemnościach, tuż przed godziną 22. I znowu "narada wojenna": na który camping w Cro jedziemy :?: Najrozsądniej gdzieś najbliżej, jak się da. Przypominają nam się duże tablice z reklamą campingu "Monika" w Molunacie ("koniuszek" Chorwacji, jeszcze trochę za Cavtatem). Znajomi są za tą opcją. Nam w głowach świta szalony pomysł jazdy na Peljesac na camping "Divna" :D, do którego pozostał nam z tamtego roku duży sentyment. Zwycięża jednak rozsądek i najbliższe miejsce noclegu. Kierunek: Molunat.

Na camping "Monika" trafiamy tuż przed północą. Ku naszemu zrozpaczeniu okazuje się, że kiepsko z miejscami. Właściciel może nas ulokować w dwóch różnych miejscach, niemal na środku drogi przejazdowej przez camp. Po jednej nocy moglibyśmy się przenieść, ale to nas nie urządza.

Okazuje się jednak, że w pobliżu są dwa inne campingi - Adriatic I i Adriatic II. Znajdujemy je bez trudu. Niestety jest już bardzo późno, wpół do pierwszej, i gospodarze campów śpią. Na "dwójce" jest sporo miejsc. Decydujemy się nie budzić właściciela :wink: i rozbić cicho namioty w miejscu blisko domku gospodarzy. Jutro załatwimy formalności.
To był dłuuugi i męczący dzień obfitujący w różnorodne doświadczenia. Po prostu padamy zmęczeni na materace...

W następnym odcinku więcej o campingu i samym Molunacie :)
Laku noć.
Ostatnio edytowano 24.02.2012 12:32 przez maslinka, łącznie edytowano 2 razy
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
W poszukiwaniu wąskich uliczek, czyli Chorwacja 2007 :) - strona 17
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone