hepik napisał(a):A ja słyszałem o gościu,którego rodzina przepadała za gołąbkami...więc zabrał ich całe stadko przywiązane sznurkiem do bagażnika na dachu...a żeby nie straciły na wadze dokarmiał po drodze czipsami przez szyberdach.
A jak samochód już nie dawał rady pod górkę to jedna osoba wysiadała i napierniczała kijem w klatkę. Dlaczego? Żeby lżej było jak latają po klatce a nie siedzą
Nigdy nie widziałem osób, które przywiozłyby coś żywego (oprócz np. psa ale to chyba nie w celach konsumpcyjnych) i w życiu nie widziałem w żadnej zagrodzie na kampie worka ziemniaków.
A nawet gdy tak się zdarzy to nie pójdę pytać czy to pyry z PL czy kupione na pobliskim targu żeby było na zapas....itd.itp.
Ja tez wycieczki zagraniczne rozpocząłem po 20-tce. Takie były po prostu czasy.
Gratuluję wszystkim posiadaczom własnych apartamentów i samolotów i ciule was pozdrawiam

.png)
.png)
.png)

.png)
.png)


