Na pierwsze dotarcie w rejon Starego Miasta wybraliśmy drogę "dolną" , stromymi schodkami schodzimy więc do portu Gruž.
W kantorze informacji turystycznej wymieniamy euro na kuny (jak się potem okazało, był tu najkorzystniejszy przelicznik w czasie całej tygodniowej wyprawy). W pobliżu mieści się małe targowisko (o tej porze dnia to już niestety na straganach mizerne
resztki), niewielki park, przyjemna restauracyjka (wstąpimy tam dziś wieczorem wracając ze starówki) i kościół św. Krzyża (przebudowany po znacznych zniszczeniach z czasów II wojny światowej).
Z portu idziemy ul. Ante Starčevića (nazwa nie z zapisów w notesie
- musiałam teraz zerknąć na mapkę) biegnącą równolegle do głównej ulicy, niejako na jej tyłach. Jest tu więc spokojnie, bo cała miejska komunikacja opanowała główną drogę. Dochodzimy do zatoki Danče z widokiem na Jadran
Cicha droga kończy się, bo "nasza" ulica co prawda nie zmieniła nazwy , jednak stała się teraz tą główną - wiodącą wprost pod bramę Pile. Po lewej mijamy kościół św. Piotra z dużym cmentarzem. Od tej "dolnej" strony nekropolia jest skryta za wysokim murem, ale jutro wracać będziemy wieczorem innym wariantem, skręcając właśnie koło cmentarza, więc co nieco wówczas zobaczymy.
Po prawej strony naszej ulicy rozciąga się mały park. Pewnie jest stamtąd
niezły widok na morze , ale od naszej strony nie zauważyliśmy furtki wejściowej, więc nie wschodzimy...
Wkrótce już ogromny hotel Hilton Imperial, za nim
STARE MIASTO.
Upajamy się atmosferą starówki, restauracyjkami teraz niezbyt tłocznymi (chociaż oczywiście pusto też wcale nie jest, ale na to pewnie nie można w Dubrovniku liczyć o żadnej porze roku), poznajemy nowe dalmatyńskie smaki specjałów tutejszej kuchni...
Już po tym pierwszym wieczorze wiem, że Chorwacja na stałe zagości w moim sercu
.
Trochę fotek z pierwszego dnia (a właściwie wieczora) na starówce...
Wielka Fontanna Onufrego
Pałac Sponza
Uroki miasta o zmroku
i już nocą