To był nasz pierwszy raz w Chorwacji i wróciliśmy zachwyceni
Za radą forumowiczów wybraliśmy Tucepi - piękne miejsce, szmaragdowe morze, ocieniona sosnami plaża, w tle góry Biokovo...
Krótka relacja:
Byliśmy 2 tygodnie (5-19.07.08), z dwójką dzieci (2 i prawie 5 lat).
Podróż do Chorwacji z przerwą na nocleg - wyjechaliśmy 4.07 o 6:30 rano - w dzień przejechaliśmy Słowację, Węgry i trochę Chorwacji (Rzeszów-Barwinek-Koszyce-Miszkolc-Budapeszt-Karlovac), po drodze jak to podróż z dziećmi - słuchanie bajek i piosenek z płyt, czytanie książek, oglądanie maszyn drogowych, 2 Mc Donaldy, spacer nad Balatonem (bez urazy - faktycznie szuwary ).
Nocleg w Karlovacu (my bez ryzyka - hotel Europa widoczny z drogi), rano śniadanie, autostradą już szybciutko do celu (tunele okazały się ogromną atrakcją dla dzieciaków), po zjeżdzie z autostardy już dużo wolniej po krętych drogach dojechaliśmy do Makarskiej, a potem już Tucepi
Mieszkaliśmy w apartamencie 4 os. (2 pokoje z aneksem kuchennym) z widokiem na morze - apartamenty Despot, ul. Kraj 117 (rezerwacja przez internet).
Lokalizacja okazała się świetna - tuż przy promenadzie, za wejściem do portu, niedaleko marketu Studenac - w tej części Tucepi, gdzie nie ma tych dużych hoteli, ani kiczowatych sklepów - raczej zwykłe domy i parę restauracyjek.
Kamyczki na plaży jak kto wolał - w niektórych częściach większe, innych mniejsze, chwilami prawie piasek, za miejscowością - dzika plaża i głazy.
Woda cieplutka (rok temu w Bałtyku synek za nic nie chciał wchodzić do wody...), morze czasem spokojne, ale kilka dni fale niczego sobie były, pogoda cały czas słoneczna.
Po prostu raj
A ponieważ my nie z tych, co potrafią 2 tygodnie się tylko moczyć i opalać, zwiedziliśmy Dubrownik (przepiękny!, ale w południe znaleźć parking to prawie cud), Medjugorje (tylko kościół, w upale z zmęczonym 5. latkiem i zbuntowaną 2. latką nie wychodziliśmy na Górę Objawień), Mostar (miasto piękne, robi ogromne wrażenie, po podziwianiu zabytków można zjeść tureckie ciasta i napić się pysznej kawy z miedzianego tygielka), wyjechaliśmy na Sv. Jure, byliśmy na wyspie Brac (Jadrolinią, )
Co do innych atrakcji - obserwowaliśmy statki, ryby, kraby, jeżowce (najwięcej w porcie, bo plaże czyściutkie), nazbieraliśmy mnóstwo muszelek i kamyczków i kolorowych szkiełek oszlifowanych przez kamyki w morzu (dzieci to małe sroczki:)).
Jednego wyrzuconego przez fale jeżowca chcieliśmy nawet przywieźć do naszego domowego akwarium sądząc, że nie żyje - ale po włożeniu do wiaderka z kamykami i wodą po chwili pomaszerował dziarsko, więc wypuściliśmy go do kolegów w porcie
Przeżyliśmy też pożar lasu na zboczu Bikovo - oberwowaliśmy akcję ratowniczą, gdy 3 samoloty gasiły ogień, tankując wodę w morzu.
Co do kuchni - kraby grillowane pyszne, sałatka z ośmiornic też, jedliśmy też coś reklamowane jako tradycyjna potrawa dalamtyńska - peka - różne rodzaje mięsa z ziemniakami, papryką, marchewką duszone w żeliwnym kociołku (podobno w żarze paleniska, ale raczej w piekarniku).
Z racji dzieci jednak często jedliśmy pizzę i grilowane kurczaka - raczej wszędzie smaczne
Lody chorwackie faktycznie smak mają trudny do rozpoznania, ale i tak jako atrakcja podczas plażowania smakowały wspaniale
Dżem figowy pyszny, lubimy też taką siekaną kiełbasę mocno paprykową, więc kupowaliśmy, wino prosek jak dla mnie niezbyt, mężowi smakowało. Piwo Karlovacko dobre, Ożujsko nie (a jaką ma nazwę, fuj!)Do domu i znajomych kupiliśmy właśnie dżemy figowe, rakiję, lsmokvin, kruskovac, oliwki, miód szałwiowy. Od naszych gospodarzy - bardzo mili, dyskretni ludzie, dostaliśmy oliwę pachnącą dojrzałymi oliwkami.
Jeszcze o języku - ja rozmawiałam głównie po angielsku, mąż w polsko-chorwackim Choć Dobar dan, molim i hvala cała rodzina opanowała
Do Chorwacji na pewno wrócimy nie raz, a za wszystkie rady na forum dziękujemy i pozdrawiamy gorąco