Na początek może powiem tylko tyle, że dwa dni temu wróciłem z Magdą z objazdówki po Bałkanach. Zaplanowaliśmy tak urlop, żeby przynajmniej tydzien spędzić w Czarnogórze.
Plan został wykonany. Było pięknie. I nie tylko w Czarnogórze. Przebyty odcinek to 5350 km.
Napomnę jeszcze tylko tyle (na razie), że 1 dzien spędziliśmy z Dziewczynami z Bielska-Białej w Mostarze, a potem wszyscy przenieśliśmy się w góry Durmitor Spaliśmy u znanego Miny i Jovana w Mlinskim Potoku pod namiotami Razem też zwiedziliśmy Kanion Tary i Sedlo. Ależ wiało! Zbieraliśmy jagody i grzybki, jak się pozniej okazało, na dość romantyczną i zapoznawczą (Wiola! hihihi) kolację! Na razie nie zdradzam szczegołów. Poczekamy, aż wszyscy wrócą, bowiem część z nas - jak widzicie - już wróciła, a część jeszcze w poniedziałek była w Albanii w Tiranie. Potem pewnie w temtejszych górkach. Nam się nie udało zdobyć Bobotowa, pogoda nie sprzyjała. Jednak z tego co wiem, to Ula i Wiola dwa dni pozniej siedziały na szczycie.
Wiele się działo. A co, to z pewnością ukazą pozniejsze zdjęcia Powiem też, że całą czwórką znaleźliśmy się w środowym wydaniu lokalnej gazety Durmitor w Żabljaku.
Tyle teraz.
Nara!