Szutrowym szlakiem przez wyspy, czyli Chorwacja 2009
Dwa dni temu dobiegły końca nasze czwarte wakacje w Chorwacji. (Chyba, co ja mówię, na pewno jesteśmy uzależnieni ). Były inne niż poprzednie wyjazdy, bo za punkt honoru postawiliśmy sobie, że dokładnie zwiedzimy okolice, w których będziemy, żeby po powrocie nie żałować, że jakieś niesamowicie urokliwe miejsce było tuż obok, a my tam nie trafiliśmy. Oczywiście nie udało się nam to w 100 procentach, ale nie da się zobaczyć wszystkiego...
Cel tego "zwiedzania" był też inny niż do tej pory. W ubiegłych latach oglądaliśmy głównie miasta, zabytki; tym razem skoncentrowaliśmy się na odkrywaniu urokliwych plaż i zatoczek.
Aby dotrzeć do tych (często odludnych) miejsc niejednokrotnie trzeba było pokonać szutrowe drogi; jedne lepsze, inne prawie nieprzejezdne. Ale co to dla nas i naszego Fabiaka (Skody Fabii ):!: Chociaż czasami miałam wyrzuty sumienia, że go tak eksploatujemy, bo on był dla nas bardzo dobry i wcale się nie zbuntował i nie popsuł
Zapraszam więc Forumowiczów do wspólnej podróży i odkrywania dwóch bajecznych wysp Dalmacji - Hvaru i Korculi. Zanim tam jednak dotrzemy, spędzimy kilka dni na Makarskiej Rivierze (w tym jeden w Bośni - m.in. w Mostarze), a w drodze powrotnej na Węgrzech.
Jeśli chodzi o miejsca, w których byliśmy, nasza podróż wyglądała następująco:
30.07 - 03.08: Żivogosce Blato (Makarska Riviera)
03.08 - 08.08: Jelsa ( wyspa Hvar)
08.08 - 11.08: Korcula (wyspa Korcula)
11.08 - 13.08: Priżba (wyspa Korcula)
14.08 - 16.08: Bogacs koło Egeru (Węgry)
Nasze wakacje rozpoczęły się 29 lipca o godzinie 19:33, kiedy to wyjechaliśmy z Gliwic. Trasa naszego przejazdu to: Gliwice - Chałupki (Czechy) - Mikulov/Drasdenhofen (Austria) - Mureck/Lenart/Ptuj (objazd słoweńskiej autostrady) - Macelj (Chorwacja) - Zagrzeb - Split - Omis - Żivogosce Blato
Trasa minęła nam szybko i spokojnie. O godzinie 5:22 wjechaliśmy do Chorwacji Muszę się jednak przyznać, że trochę się pogubiliśmy w Ptuju, mimo że byliśmy dobrze przygotowani na objazd autostrady (wydrukowaliśmy mapki Ptuja i bardzo uważaliśmy). Słoweńcy nieźle to sobie wykombinowali. Trudno jest nie wjechać na krótki odcinek autostrady w Ptuju (która zresztą zaraz się kończy), gdzie patrol policji już czeka...
Na szczęście było wcześnie rano i dosyć pusto, więc mogliśmy zawrócić ze złej drogi.
Z innych ciekawostek, mieliśmy rutynową kontrolę drogową w Austrii (dokładnie o północy ). Przebiegła w sympatycznej atmosferze. Austriacki policjant zaskakująco dobrze mówił po polsku, co jednak nie powstrzymało mojego męża w "poprawieniu" go (- Dwa osoby? -Tak, dwie osoby )
Z faktów, które zanotowałam w naszej CROnice, powiem Wam jeszcze, że temperatura powietrza przed tunelem Sv. Rok w Chorwacji wynosiła 20 stopni, zaś za tunelem 27 st. (o godzinie 8:58 ; staram się być skrupulatna, przynajmniej na początku, potem pewnie ujawni się moje "roztrzepanie" ). Wkrótce, za Sv. Rokiem naszym oczom ukazał się widok, na który czekaliśmy przez cały rok:
Velebitski Kanał wyglądał bosko Robiło się coraz gorącej, a ja już nie mogłam się doczekać, kiedy zanurzę się w turkusowe wody Jadranu...
Ciąg dalszy nastąpi już wkrótce
Pozdrawiam serdecznie