Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Podstrana 2009

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
sbzdz
Plażowicz
Posty: 6
Dołączył(a): 07.04.2009
Podstrana 2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) sbzdz » 26.07.2009 20:10

Witajcie, czytałem forum przed wyjazdem. Pomogło mi się przygotować. Tak więc po powrocie (wczoraj) postanowiłem napisać parę słów na temat pobytu w cro. Może komuś się przyda.

Tak więc po kolei. Jedziemy do Chorwacji po raz pierwszy. Wyjazd z Poznania o 4:00 i kierunek Budapeszt. Tam wymyśliśmy sobie nocleg tranzytowy. Chcieliśmy zobaczyć trochę tego pięknego miasta. Wiem, że są obieżyświaty, które lecą do Chorwacji na raz, ale mimo to że dużo jeżdżę (pracuję jako pilot na gabarytach), to zdecydowanie wolę jazdę w dzień (szczególnie w krajach, których nie znam).

Tak więc dzień 1.

Pobudka 3:00, kawa, lekkie śniadanko i w drogę. Przez Polskę: Wrocław i Boboszyce. Jesteśmy w Czechach. Zaraz za granicą, po prawej stronie sklepiki i zakup winiety. Ponieważ planowałem powrót tą samą trasą kupiłem czeską miesięczną (65,00 pln). I przez Czechy na Słowację. Tu wiele się nie da napisać. Czechy - kraj jak kraj. Nic specjalnego mi się w oczy nie rzuciło. Kierowcy z firmy uprzedzali, że czeska drogówka litości nie zna, więc wszystko "po zakonam". Granica CZ / SK - zjazd na parking i 20 minut stania w kolejce po winietę słowacką. Też kupiłem miesięczną (9,90 euro), a przy okazji czterodniową węgierską (7,50 euro). Tak więc do Budapesztu mogłem śmigać bez przestojów.

Obrazek

i dalej przez Węgry jak po szynach:

Obrazek

I tak za pomocą mojej "mariolki" dotarliśmy do hotelu w Budapeszczie. Nocowaliśmy tu:

http://hotels.eurobookings.com/hotel/hu ... zAodoCLb_A

Koszt noclegu ze śniadaniem (3 osoby) to 50 euro. rezerwowałem wcześniej przez internet i nie było żadnych problemów. Pokój (a właściwie mieszkanko: 2 pokoje z łazienką) czekał. Hotel usytuowany jest na przedmieściach Budapesztu.

Obrazek

Z mapy wydawało się, że do centrum blisko, ale rzeczywistość była troszkę inna. Za taxi do centrum zapłaciliśmy 1600 forintów. Można jechać autobusem, bilet kosztuje 300 forintów, ale jest jeden problem: bilety można kupić w automacie na przystanku, tyle że trzeba mieć bilon. My mieliśmy tylko papierki i żadnej możliwości zamiamy. Ale nic, dojechaliśmy do centrum:

Obrazek
Obrazek
Obrazek

I tak, zwiedzaniem Budapesztu zakończył się pierwszy dzień naszych wakacji. Powrót do hotelu był troszkę śmieszny. Za taxi żądali 3000 forintów, więc powiedzieliśmy sobie, że jedziemy autobusem. Problem ten sam: jak kupić bilety? W końcu okazało się, że po bilety na autobus trzeba iść do metra. Bilet za 300 forintów upoważnia do jazdy i metrem i autobusem i tramwajem. Trzeba tylko to wiedzieć.

Ciąg dalszy nastąpi... Oczywiście jeśli kogoś to interesuje :lol:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 27.07.2009 07:23

Interesuje :D :!:
nero
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2541
Dołączył(a): 26.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) nero » 27.07.2009 08:00

Jak najbardziej interesuje - tym bardziej, że to wasz pierwszy wyjazd :)
sbzdz
Plażowicz
Posty: 6
Dołączył(a): 07.04.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) sbzdz » 27.07.2009 19:43

Tak więc drugiego dnia, po obfitym, hotelowym śniadanku ruszamy dalej. Przelatujemy koło Balatonu (krótki postój dla widoków) i za niedługą chwilę dojeżdżamy do granicy.

Obrazek

Przed przejściem kantor, więc wymieniłem 100 euro (kurs 6,80). Lubię mieć miejscowe pieniądze, jak wjeżdżam do jakiegoś kraju. Jakoś lepiej się wtedy czuję :)
Kolejka krótka, kontrola to formalność i jesteśmy w Chorwacji. Autostrada do Zagrzebia kosztuje 36 kuna. W sumie to na razie nic szczególnego. Po prostu lecimy autostradą. Zaczynamy słuchać chorwackiego radia i nagle ciekawostka. Może ktoś mi powie co to znaczy?

Obrazek

Tymczasem mijamy Zagrzeb i znowu na autobanę. Krajobraz zaczyna się pomału zmieniać. I pomału zaczyna mi się tu podobać. Autostrada wije się zboczami gór, tunele przecinają łańcuchy górskie, pejzarze jak z obrazka, droga jak marzenie.

Obrazek

I jedna natrętna myśl pod czaszką: po co zwozić do Polski chińczyków - zaprosić chorwatów, oni zbudują nam drogi. Po naszych równinach pójdą jak po maśle.

Obrazek

I w końcu Dlugopolie, zjazd z autostrady (157 kuna) i Split i pierwsze morze.

Obrazek

Dojeżdżamy do Podstrany. Zaczynam się troszkę bać. Gdzieśmy do cholery przyjechali? Niby czytałem i powinienem spodziewać się czegoś takiego, ale widok zapchanej Jadranki, kubłów na śmieci (bynajmniej nie pachnących lawendą), ulic przy których nie ma chodników, ludzi chodzących jak chcą i gdzie chcą lekko mnie odrzucił. No, ale nie po to jechaliśmy 1500 km, zeby zaraz się zniechęcać. Trzeba poszukać domku i zobaczymy co dalej. Domek znaleźliśmy nawet dość szybko (troszkę błądzenia, bo google map nie uwzględnia budowlanej inicjatywy mieszkańców) i pierwsze naprawdę dobre wrażenie: ładny, czysty pensjonat, miła gospodyni (tylko chorwacki i niemiecki, a my akurat angielski, więc rozliczenie pobytu wykonaliśmy wykorzystując umiejętność pisania i czytania liczb ze zrozumieniem), i na górę.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jeśli ktoś by chciał skorzystać to link:

http://www.villa-ante.com/en/ponuda.php

Domek nam się spodobał, więc po pokrzepieniu organizmu (czytaj po uzupełnieniu płynów ustrojowych odpowiednią dawką paliwa, którego nazwy niestety nie mogę wymienić) ruszyliśmy szukać morza. Wrodzona inteligencja i zapamiętany z balkonu błekit kazały nam iść w dół. Po minięciu kilku kubłów na śmieci doszliśmy do Jadranki. Już po 3 minutach udało nam się przejść (potem nauczyłem się, że należy po prostu wejść na jezdnię i kierowcom zostawić problem jak się zatrzymać - ale w ten pierwszy raz byłem bardzo nieśmiały). I weszliśmy na plażę.

Obrazek

Plaża wąska i oczywiście kamienista :). W miarę czysta (śmieci jako takich to nie było, ale pomiędzy kamieniami niezliczona ilość petów). Niezbyt nas to przejęło, bo jako że należymy do wędrowniczków, a nie do leżakujących, to na plaży spędzać czasu nie zamierzaliśmy.
Ale następna kwestia obeszła nas już bardzo. Jedzenie. Wieczór się zrobił i zaczęliśmy szukać papu. Z wymiany zostało nam jakieś 280 kun i zamierzaliśmy zamienić je na jedzenie. Szybki przegląd dostępnych w najbliższym otoczeniu konob nie nastroił nas optymistycznie. Starczyło jedynie na spaghetti z piwem. Ale pojedliśmy, bo porcje słuszne były, obejrzeliśmy zachód słońca i do domku. Przecież jutro zaczynamy poznawać kraj. Trzeba się wyspać. W planie Krka.
Cdn...
Ostatnio edytowano 28.07.2009 20:47 przez sbzdz, łącznie edytowano 1 raz
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 27.07.2009 22:17

Bardzo fajnie się czyta :)
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :lol:
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18689
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 28.07.2009 11:32

Bardzo jestem ciekawy Waszych wrażeń - Krka w tym roku we wrześniu jest w naszym Nr 1/ jak się uda /.
Czekam na CD :D
ufokking
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 561
Dołączył(a): 21.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) ufokking » 28.07.2009 12:02

tez sie wpisuje i czekam na więcej :D
CinnamonGirl
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1338
Dołączył(a): 08.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) CinnamonGirl » 28.07.2009 14:57

też zakotwiczam :)
Aneta.K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2422
Dołączył(a): 11.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aneta.K » 28.07.2009 15:05

Obserwuję i czekam co dalej.... :D :D :D
jarop11
Croentuzjasta
Posty: 132
Dołączył(a): 19.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) jarop11 » 28.07.2009 15:13

Zapisuję się do czytelni :D
sbzdz
Plażowicz
Posty: 6
Dołączył(a): 07.04.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) sbzdz » 28.07.2009 20:30

No to zaczynamy zwiedzać: kierunek Krka. Tyle o tych wodospadach czytałem i słyszałem, że obawiałem się rozczarowania. Ruszyliśmy wiec z niecierpliwością. Ponieważ moją kardynalną zasadą na wakacjach jest omijanie wszelkich autostrad i dróg szybkiego ruchu, więc lecimy Jadranką orzez Split, Kastele, Trogir, Rogoznice, Primosten i Szibenik. W Rogoznicy szybki (w założeniach) skok do miasteczka żeby wymienić kasę. Ale było uroczo, piękna marina, więc przystanęliśmy na troszkę oczy nacieszyć.
No i dojeżdżamy do Krki. Po drodze w jakiejś wioseczce rozjazd: w lewo do Krki (na Skradin) i w prawo do Krki (na Lozovac). Ponieważ zawsze lewe zakręty wychodziły mi lepiej, więc w lewo. I tak dojechaliśmy do Skradina. Super wjazd: droga idzie zboczem góry, ostry zakręt w lewo i bardzo ładny most. Zaraz za mostem po prawej budka z kasą do parku. Zaparkowałem bez problemu tuż przy budce (co powinno mnie zaniepokoić), i idziemy. Bilety po 95 kuna - troszkę zabolało (jakby nie patrzeć, to za bilety do muzeum Salvadora Dali płaciliśmy mniej) ale nic - moje wyobrażenie na temat Krki było tego warte. I idziemy, i idziemy, i idziemy. Zwirowa droga wzdłuż jeziora wydaje się nie mieć końca. Już po 1,5 godzinie marszu (niespiesznego co prawda) zauważyliśmy pierwsze oznaki cywilizacji: szlaban. Doszliśmy do wodospadów.
A tak troszkę poważniej: spacer był niesamowity. Wspaniałe widoki (niedostępne dla tych, którzy na wspomnianym wcześniej rozjeździe pojechaliby w prawo), ale jest to trasa, którą zdecydowanie odradzam gdy idzie się z małymi dziećmi. Jest to jakieś 3, moze 4 kilometry marszu po górkach. Droga raczej też nie nadaje się pod wózek typu parasolka. Żwir: cieńszy i grubszy. Ale jeśli ktoś lubi chodzić, to jest to trasa dla niego. Ewentualnie można skorzystać ze stateczków startujących w Skradinie i dopływających pod sam wodospad Skadinski Buk. Ceny przejażdżki statkiem niestety nie znam.

Parę widoków ze spaceru:

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

I doszliśmy do wodospadów. Rzeczywiście piękne niesamowicie. Gdyby tylko udało się choć trochę tego luda gdzieś na Alaskę czy coś. 5 minut czekania, żeby wejść na kładkę, ze 3 minuty żeby się sfocić na tle wodospadu itp. Dla porządku fotka:

Obrazek

Nareszcie wiem, co kiedyś miałem na pulpicie :)

Popatrzyliśmy na wodospad, zrobiliśmy drobne zakupy niezbędnych pamiątek (litr za 40, 2 litry za 70, 3 litry za 100), drobna konsumpcja (25 kuna za hamburger, 20 za piwo, 15 za wodę mineralną) i z powrotem. Bohatersko taszczyłem nasze suweniry przez te kilometry, głęboko żałując, ze dziecię nieletnie i prawka nie ma. Chętnie bym sobie bowiem w tym marszu ulżył. Tym bardziej ze pogoda była jak zwykle (37 w cieniu). Ale doniosłem, ułożyłem troskliwie w bagażniku i do domku. Po drodze, było to gdzieś pomiędzy Szibenikiem a Primostenem małutka mieścinka: Bilo. Mieścinka, jak mieścinka, ale te zatoczki, te malutkie dzikie plaże, ten kolor wody. Postanowienie rodzinne było jednomyślne: jutro tu wracamy. I wróciliśmy, ale to już w następnym odcinku :D
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4240
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 28.07.2009 21:52

Zapisuję się do czytelni i czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
MKB
Croentuzjasta
Posty: 241
Dołączył(a): 22.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) MKB » 29.07.2009 12:31

:D
sbzdz
Plażowicz
Posty: 6
Dołączył(a): 07.04.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) sbzdz » 29.07.2009 19:53

No to jak postanowili, tak zrobili. Następnego ranka kierunek Bilo. Za miasteczkiem parę zakrętów i jak na zawołanie troszkę szersze, zwirowe pobocze. Stajemy, i nad wodę. Trzeba było zejść ze sporej skarpy, zupełnie dzikiej, porośniętej wysoką trawą, jakimiś ostami i usiane kamieniami. Ale dotarliśmy na brzeg. Parę drzewek daje cień, kamienie układają się w rynny prowadzące do morza. I ten kolor... I ta przejrzystość... Te widoki... Ten święty spokój... I ci wszyscy kochani ludzie, którzy w tym momencie byli gdzie indziej... Tutaj zacząłem kochać ten kraj.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Dziecko złe, bo natychmiast zabrałem mu okulary do pływania i zacząłem oglądać zycie podwodne. Ale litość okazałem i też sobie pooglądał. Żona zadowolona, bo wreszcie może się poprażyć. My zadowoleni, bo możemy się pomoczyć. W wodzie upał jakby mniejszy. Trochę tam posiedzieliśmy.

Ale trzeba ruszać, bo w dzisiejszych planach jest jeszcze Trogir. A więc w drogę. Wjeżdżamy do Trogiru. Praktycznie w centrum są dwa parkingi: jeden przy szpitalu, drugi tuż obok targowiska. Cena za godzinę - 6 kuna. Przechodzimy przez targowisko, mały mostek i jesteśmy na starym mieście. Jednym słowem cudo. Wąziutkie uliczki, biały, wyślizgany na przestrzeni wieków kamień, niezbyt dużo ludzi. Czułem tam klimat tych minionych lat. Snuliśmy się tymi uliczkami, zaglądaliśmy w podwórka, czytaliśmy tabliczki na murach. Uprzedzając dalsze odcinki relacji powiem że to Trogir jest dla mnie nr 1, jeśli chodzi o miejscowości (oczywiście porównując te, które widziałem). Wracaliśmy tam później niejednokrotnie pochodzić tymi uliczkami, posiedzieć przy kawie na promenadzie, popatrzeć na port.

Obrazek
Obrazek

a może w przyszłym roku tak?

Obrazek

Parę informacji praktycznych: o parkingach pisałem, na stare miasto można wjechać autem, ale też się płaci, a miejsc parkingowych mało. Na promenadzie cały szereg ogródków. Jedliśmy w pizzerii (nazwy nie pamiętam, ale miała charakterystyczne granatowe i czerwone pokrowce na foteliki). Jeśli ktoś chciałby zamawiać tam pizze, to proponuję małą (chyba 35 kuna). Jest i tak większa od polskiej standardowej. Ponadto polecam tortelini. Jedzenie bardzo smaczne i w dużych porcjach. Na targowisku zaraz przy moście stoi chorwatka z miodem i olejkami zapachowymi. Wszystko "domaci" i (jak już zdążyliśmy sprawdzić) dobrej jakości. Na targowisku wszystko: od koszulek po rzeźnika.

Następna wycieczka w drugą stronę: Mostar i Mieczugorje.

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone