..okolice Budapesztu. Pierwsza nasza wycieczka to oczywiście Szentendre. Miasteczko położone niedaleko stolicy Węgier, można tam tez dotrzeć kolejka podmiejską HEV lub statkiem wycieczkowym. W położeniu i klimacie zbliżone do naszego Kazimierza nad Wisłą, z dużą ilością sklepików, straganów i urokliwych kafejek.
..parę linijek danych z Wikipedii..:
"Pierwsza wzmianka o mieście pochodzi z roku 1009, ale tereny Szentendre były zasiedlone dużo wcześniej - szacuje się, że od 20 tysięcy lat. Mieszkali tutaj Illyrowie, Erawiskowie oraz Celtowie, a I wieku n.e. okolicę podbili Rzymianie, budując obóz wojskowy Ulcisia Castra (Wilczy zamek). W późniejszych wiekach wyrosłe obok niego miasto nosiło nazwę Castra Constantia.
Po odejściu Rzymian przez okolice Szentendre przechodziły różne plemiona i ludy - m.in. Longobardowie i Awarowie. W IX wieku osiedlili się Madziarzy. Nazwa miejscowości pochodzi od kościoła św. Andrzeja, który jako pierwszy stanął w najwyższym punkcie osady.
W średniowieczu wieku do miasteczka zaczęli przybywać Serbowie - uchodźcy ze swojego kraju, podbijanego przez Turków. Pierwsza fala przybyszów miała miejsce po bitwa na Kosowym Polu w 1389, kolejna w XVI wieku po upadku Belgradu. Wkrótce potem ta część Węgier także znalazła się pod osmańską okupacją, Serbowie jednak pozostali w mieście, tworząc silne skupisko słowiańskie. W XVIII Szentendre nadal pozostawało enklawą narodowościową - w 1720 88% mieszkańców było południowymi Słowianami (głównie Serbowie, ale też Chorwaci), mieszkali w mieście również Niemcy, Słowacy oraz Grecy. Z tego okresu pochodzi spora część zabytkowej zabudowy - barokowe budynki z elementami charakterystycznymi dla południowej Europy i prawosławne świątynie. Jedną z podstaw gospodarki stała się uprawa winorośli - miasto było centrum winiarstwa w środkowych Węgrzech.
W XIX wieku część Serbów zaczęła wracać do odzyskującej niezależność ojczyzny. Ich liczba spadła do 20%, a ich miejsce zajmowali przybysze ze Słowacji oraz Węgrzy. Niektóre cerkwie zamieniono na kościoły katolickie lub ewangelickie. Potomkowie Serbów żyją w mieście do dnia dzisiejszego, ale niewielu z nich posługuje się językiem przodków oraz kultywuje stare obyczaje.
W 1888 Szentendre otrzymało połączenie kolejowe z Budapesztem (kolejka HÉV). W drugiej połowie XIX i w XX wieku miasto upodobali sobie artyści, pracując tutaj i wystawiając swoje prace w miejscowych galeriach."
..na głównym rynku miasteczka.....
w tym domku po lewej jest Muzeum wyrobów z marcepanu wraz ze sklepikiem gdzie można kupić sympatyczne prezenty dla bliskich....
choćby takie....
]
[/URL]
W Szentendre byliśmy rano, w świąteczny dzień 20.08 więc i trochę ludzi było , ale spokojnie można pospacerować i wstąpić na pyszna kawę. Na terenie ryneczku głównego i w przylegających uliczkach sporo sklepików z pamiątkami, dużo wyrobów koronkowych z których słyną Węgrzy, papryka we wszystkich postaciach...duże suszone wianki, mielona, ostra , słodka ..do wyboru do koloru. Ceny znośne.
Przed wyjazdem obowiązkowo coś dla ciała czyli egeszegebegedre..he he coś tak się to nazywało...porcja dla 4 osób za niecałe 45 złotych. Ważne- wszystko świeżutkie, smażone na poczekaniu...
po prostu pychota.. i wracamy do Budapesztu...